długo - bo lasy przetrzebione i trzeba się nachodzić, by coś znaleźć,
ale taki spacer to radość dla organizmu - nóżki pracują, oddycham świeżym powietrzem, no i najważniejsze - jest czas pomyśleć. Wyciszam się, wspominam, planuję co mam zrobić .... jednym zdaniem - niemal rachunek sumienia

Izo - czasu było mało i pora już jesienna, ale przecież przebiegliśmy cały ogródek i widząc ten ogrom nasadzeń już oczami wobraźni widzę jaki jest piękny w porze kwitnienia. Październik ma być ładny, więc któregoś dnia zawitamy w czasie przejażdżki rowerowej

zaskoczyłaś mnie Asiu nie wiedziałem, że uprawiasz survival

Ewo - obiecałaś wejść na Ślężę i byłaś

poniedziałek w lesie do 14-tej, potem zrywanie jabłek,
wtorek do południa w kuchni - robiłem ajvar, po południu wybierałem kompost (alem hałdę usypał)
dzisiaj do 14-tej w lesie, po południu nasypałem pięć worów kompostu (wiosną się przyda) 10 wiader usypałem na kupkę do zagospodarowania i 14 wiader rozsypałem na rabatach
wracałem z myślą - jeszcze grzyby do czyszczenia


