Lukrecjo. Zwykłe liliowce miałam w pierwszych latach uprawiania mojego ogródka. Kwitły chętnie, ale strasznie się rozłaziły. Też cześć wyrzuciłam, a część wysadziłam przed furtką przy ulicy. Odmianowe liliowce trzymają się kęp i nie sprawiają najmniejszych kłopotów. Oczywiście taka kępa trochę przyrasta z czasem w obwodzie, ale to niczemu nie przeszkadza.
an-ka, z miniaturowych liliowców mam tylko Stella d'Oro, a o innych nie słyszałam. Akurat ta moja Stella nie kwitnie u mnie zadowalająco i poza tym kolor to nie moja kolorystyka. Szkoda mi wyrzucać, ale faktycznie może gdzieś zrobię z nich obwódkę. Albo powędrują na ulicę przed furtkę. A ty Aniu jakie masz odmiany na tej swojej obwódce?
Małgocha, ja mam liliowce w rzędzie, ale wiesz, że tak sobie myślę, żeby ten mój szpaler nieco przerzedzić i posadzić co jakiś czas coś innego. Bo liliowce są piękne jak kwitną, ale potem trochę smutno się robi na rabacie, gdy zostają same liście.
JLG, tak liliowce są radosne i optymistyczne, no i każdego dnia otwierają się inne kwiaty, a więc nie jest z nimi nudno, Codziennie jest inny widok.
Leszczyno, jak najbardziej normalną normą jest zaczynać dzień od FO.


Jolu, odśnieżamy raz ja, raz Piotr, ale nie ma z tym problemu, bo ja lubię odśnieżać. Szufla w dłoń, przelecę wokół po ścieżkach i po sprawie. Sama wiesz, jak u mnie jest mała powierzchnia. A jak jeszcze słoneczko przyświeca, to sama radość taka gimnastyka.


