Ło matulu, zaglądam do Was, a do siebie nie
Wszystko przez ten niedoczas. Okropność.
No więc derenie mam aż 3, ale tylko 2 kwitły, w tym jeden dopiero pierwszy raz, kilkoma kwiatkami. Nie mam pojęcia, czy będą owoce (pewnie okaże się za kilka dni), natomiast rok temu nie było - wtedy kwitł tylko jeden, no i ilość kwiatków nie była powalająca. Rosną dość daleko od siebie, pewnie ze 20 m. Próbowałam pędzelkować, ale nie wiem, czy wyszło
Sporo winorośli nie obudziło się po ostatniej zimie - to te, które bardzo mocno ucierpiały rok wcześniej i nie pozbierały się tak do końca. Zaraz idę wykopywać. Został Prim

, jakiś lekko labruskowaty glutek (z tego wszystkiego zapomniałam nazwy, Aga -to ten od Ciebie, co miał być Ametystem... co to było?) i Muskat Letni. Mam zamiar posadzić tam 3 sadzonki odmiany na wino i może jednego Marszałka (też na wino), no i mam jeszcze jakieś 3 sadzonki deserówek. Będzie to ostatnia próba z deserówkami "w polu" - jeśli nie zechcą współpracować, to się żegnamy i zostają tylko te wzdłuż ściany domu, z którymi nie muszę się tak cackać.
Zdjęcia mówicie... zaraz zrobię zdjęcia kamieniom, które Rysiek wykopał z kawałka przy tarasie (bo ryje tam od 2 tygodni, po trochu)
