Czwarty raz przymierzam się do odpowiedzi i ciągle muszę przerywać, może teraz się uda

.
Przez Komunię Łukasza w niedzielę i marudę Frania nie mam czasu na nic

.
Najpierw zrobię poprawkę, bo przy hoście
Orange Marmalade nie wcisnęłam jak należy Ctrl+C i
Tokudama Fl. dwa razy się pokazała, a ja nie sprawdziłam podglądu.
Aguniu, mało mam owocowych drzewek i krzewów - dwie porzeczki, dwa agresty, jabłonie, grusza, śliwa, brzoskwinia, no i dwa orzechy włoskie. Wyjątek to cztery krzewy jagody kamczackiej i sporo truskawek.
Ja fotergilli nie przycinam, ale moja ma ładny zwarty pokrój.
Alinko, może w przyszłym roku kupię kilka krzewów borówki, tak przynajmniej planuję

. Biały pigwowiec chyba niczym nie różni się w hodowli od pomarańczowych.
Emko, mój biały pigwowiec to młodziutka sadzonka, jeszcze w donicy, kupiona u Szmita (on ma w ofercie dwa białe i nie wiedziałam który kupiłam

, a ponieważ różnią się siłą wzrostu czekałam na kwitnienie). Taki z pojedynczymi kwiatami jest docelowo dużo mniejszy. Drugi który kupiłam - różowy - też kwitł już w szkółce. Więc chyba brak kwitnienia Twoich jest spowodowany czymś innym

.
Azalko, dzięki

. Na pewno już masz owocki
Kasiu, jak pisałam wyżej do Emki - mam go od naszego spotkania u Szmita, możesz go kiedyś kupić, masz relatywnie blisko. Zaschnięte, martwe gałęzie chyba można przycinać bez szwanku dla rośliny, nie będzie kapał sok.
Ilonko, chodzi Ci o to zdjęcie?

To lilak drobnolistny
Superba, faktycznie nierozwinięte pąki wpadają u mnie trochę w czerwień, może to zależy od gleby; ten lilak był kupiony kilka dni przed zrobieniem zdjęcia, zobaczymy czy nie sfioletowieje w przyszłym roku, bo w google widzę różne odcienie.
Świecznice przykryłam na zimę cieniutką warstewką ziemi, kupiłam je w sierpniu zeszłego roku i dość szybko zgubiły liście, zostały tylko wyraźne zaczątki kłączy, (nie wiem, jak ot nazwać

).
Fotergilla i trzmielina oskrzydlona coraz bardziej mnie zadowalają swoim wyglądem; chyba warto je kupić, bo nie ma przy nich łażenia (obu nawet nie przycinam póki co, tylko nawożę).
Jule, ładny, ładny, a jeszcze może kiedyś zaowocuje a z owoców robi się wiadomo co
Małgosiu, ciasto wyszło z zakalcem

(po upieczeniu warstwa rabarbaru i kruszonki przycisnęła wyrośnięte ciasto drożdżowe i opadło

). To była pierwsza próba pewnego przepisu z sieci, i ostatnia. Zdjęcie poprawiłam wyżej.
Iwonko, masz jabłuszka na
Royalty? U mnie póki co tylko nowe śliczne bordowe liście się pojawiły, bo też oczywiście przekwitła

.
Asiu, brak miejsca na nowe nasadzenia może być frustrujący, może to i dobrze, że czasami coś przemarznie ( szczególnie jak się nam trochę odpodobało

).
Ewuniu, u mnie hosty maja już spore liście, tylko
Blue Angel mikra, ale ona podobno tak ma

. Fakt, zimno, żaden powojnik nie chce rozwinąć kwiatów

.
Jagusiu, fotergilla rośnie podobno nawet do dwóch metrów, ale wolno.
Agatko, ja u Ciebie też widuję różne rzeczy pierwszy raz w życiu, pewnie nawet więcej

. Zdjęcia muszę robić póki co kompaktem (ale nie używam pełnego automatu), może kiedyś dorobię się czegoś porządniejszego

.
Kasik, znalazłam w Twoim wątku ten chabaź i potem wpisując w google-grafika dziwny koktajl słów ustaliłam, że to kuflik cytrynowy (
Callistemon citrinus), piękny, ale u nas nie zimuje

.
Jolu, z niedzieli na poniedziałek dużo poprzykrywałam, ale na szczęście ni było to potrzebne. Ja swojej fotergilli nie przycinam, podobnie jak Agatka, ale zawsze miała ładny pokrój i dużo pędów.
Halinko, u mnie ślimaki nie za bardzo jedzą hosty na szczęście, mam takie z beżową skorupą, podobno najgorsze bezskorupowe - u Jagusi widziałam rok temu, brrrrr). Mogłoby być cieplej, bo nic nie rozkwita.
Franek mi juz wyje i łapie za ręce, cudem skończyłam ten post

. Może dziś jakieś zdjęcia zrobię w ramach relaksu .