kocica pisze:
Ale zawsze można zbierać przez rok pieniądze w skarpecie i potem wydać na takiej imprezie jak np.
"Zieleń to życie"
Lwisko, z tą imprezą to bym polemizowała ;) W zeszłym roku w sklepiku obok hali nie było aż takich rewelacji, a ze stoisk sprzedawali dopiero po zakończeniu imprezy i trzeba było mocno prosić (fakt, że na widok paru odmian rozchodników okazałych przemknęła mi przez głowę myśl o nocowaniu pod drzwiami hali, a niektórzy maniacy różani mieliby w ogóle problemy z opuszczeniem hali

) Jednak wydaje mi się, że sprzedaż przy takich dużych imprezach powinna być lepiej zorganizowana, w końcu na zwiedzających zarabiają spore pieniądze, to i szkółkarze mogliby się bardziej postarać... ale kto by się przejmował takimi zwariowanymi detalistami jak my

No, dobra, wyłazi ze mnie malkontenctwo i wygodnictwo

ale marzę o takich targach, z których nie tylko szkółkarze byliby zadowoleni, że sprzedali 1000 sztuk jednej odmiany, ale i zwiedzający, że kupili 10 różnych odmian ...