http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=18&t=827
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=18&t=4673
Znalazłam też taki filmik : http://www.gadar.pl/obrazki/nowiny/index.html
Pomijając aspekty reklamowe , jest tam kilka podstawowych informacji o stosowaniu i działaniu szczepionek mikoryzowych , więc jeśli ktoś nadal nie wie , o co w tym wszystkim chodzi - proszę obejrzeć.
------------------------------------------------
Forumowicze zaciekle dyskutują i każdy może wyrobić sobie własną opinię na temat stosowania i działania szczepionek.
Ja zastosowałam szczepionkę endo-mikoryzową dla roślin wrzosowatych pod wszystkie moje różaneczniki i azalie, w maju 2007r. Był to preparat firmy BIOPON, w granulacie. Łatwy w aplikacji. SZCZEPIONKI MIKORYZOWE występują w postaci suchego granulatu lub żelu.Inna postać , ale ten sam środek - grzybnia mikoryzowa.
O rezultatach mogę się wypowiedzieć dopiero teraz , bowiem nawet grzybkom mikoryzowym trzeba bowiem dać nieco czasu .
Już w rok po aplikacji rośliny miały bardzo ładne przyrosty , zawiązały wiele pąków kwiatowych i pięknie kwitły.Szczęśliwie nie dopadła je też grzybica ani inne choróbska. Po dwu sezonach zwiększyła się zarówno odporność krzewów ( w minionym sezonie bez śladu chorób grzybowych), jak i obfitość kwitnienia.W tym roku jest podobnie. Nie wiem , czy to wyłącznie zasługa mikoryzy, ale jestem zadowolona .
Naiwny jest jednak ten, kto oczekuje natychmiastowych efektów - np. podaje mikoryzę umierającej roślinie i jest zawiedziony, że przez miesiąc nie zdarzył się cud. Mikoryza , to nie nawóz. Działa wolno lecz skutecznie, a efekty widoczne są najwcześniej w następnym sezonie . Nie wymaga też wielokrotnych powtórzeń aplikacji .Stosuje się ją tylko raz pod roślinę , potem grzybnia stopniowo się rozrasta i zawsze już jest obecna w podłożu.Podkreślam raz jeszcze ,że działanie szczepionek mikoryzowych NIE JEST NATYCHMIASTOWE, co niewiele osób sobie uświadamia . Grzybnie potrzebują minimum 1- 2 sezonów, by się zadomowić i rozprzestrzenić w systemie korzeniowym rośliny, by działać z nią SYMBIOTYCZNIE . Z tej przyczyny chyba nie ma sensu stosowanie mikoryzy do roślin jednorocznych.
W tym roku sezon dopiero się zaczął, ale rośliny są jeszcze większe, okazalsze i zaczęły kwitnąć masą kwiatów. Jedyny nie zaszczepiony rododendron ( a mam 17 krzewów)chorował już w minionym roku, a mroźna tegoroczna zima go " dobiła"

Osobiście więc sądzę ,że ten modny od kilku sezonów preparat to nie " placebo".
Oczywiście , stosuję też nawozy ( mikoryza ich nie zastąpi, a jedynie ułatwia pobieranie minerałów z podłoża): Wiosną rozsypuję obornik kompostowany lub granulat , potem nawóz zakwaszający do Rh- doglebowo i dolistnie. Przed zaszczepieniem mikoryzą regularnie pryskałam " chemią" , głównie przeciw chorobom grzybowym i fotoftyrozie, jednak obecnie znacznie te zabiegi ograniczyłam - nie ma takiej potrzeby. W ubiegłym sezonie tylko raz , wiosną, wykonałam oprysk i krzewy były w świetnej kondycji, czyste , bez śladu plam .
Co do ceny - płaciłam 26,- (w 2007r.) za opakowanie dla 5-12 krzewów ( w zal. od wielkości rośliny).Czy więc warto ten preparat zastosować ? A to już każdy musi ocenić sam ...
---------------------------------------------------------------------------------