Bardzo możliwe - uparcie chciałam, żeby stał tam, gdzie MI się podoba, bo chciałam na niego patrzeć

potem przestawiłam, ale mszyce go zeżarły. Ale go bardzo podziwiałam - po każdym oprysku, gdy mszyce padały, natychmiast wypuszcał łodyżkę kwiatową i pięknie kwitł:-) niestety po kilku dniach znów go zżerały i tak w kółko.. ale walczył niezwykle dzielnie. W końcu odcięłam pozostałe zdrowe liście i go rozmnożyłam - jeden jest u mnie, reszta u forumowiczek. Wspominam go z wielkim sentymentem. Twoje mają b. ciemne liście, czy to tylko złudzenie?:)