Dzięki Bishop! Głupia byłam tylko, że tyle zapłaciłam. Myślałam, że to drewno i płyta wiórowa. To ten sąsiad "miły" zaraz mi powiedział "Ale altana to pani wie, trzeba rozebrać, bo to azbest. Będzie musiała pani to wywieźć w zabezpieczeniu".
Ehh... Mam zamiar pomalować i zapomnieć. Dziękuję za wsparcie. No, bo na razie co mam zrobić?
Idzie jesień u nas wielkimi krokami. Jako, że na razie przez tydzień mam szlaban z działką, to w przedbiegach przed zabranie się za robotę-pracową, postanowiłam trochę posprzątać (zachęcona przez wątek Agi z Rivendell), i przypomniałam sobie o kartonach od mleka wrzucanych do półki pod zlewem, aby je pociąć na doniczki na wiosenną rozsadę.
No więc...zapomniałam, że przecież w nich są resztki mleka. Pożałowałam dokładnie w momencie, gdy je rozciełam. Na szczęście się wywietrzyło. ugh...Teraz już będę wzorowo systematyczna

Ale za to powiało chłodnym jesiennym powietrzem i zaraz mi się przypomina październik...
W tym roku na wiosnę będę po raz pierwszy czekać zupełnie inaczej...Już w lutym, w marcu rozsady, sianie nasion...Ehh, będzie fajnie. Będzie nie to co zwykle- wydłużona szyja od tęsknoty za słońcem i za mną stosy zjedzonych puszek z sardynkami dla witaminy D. Od wczesnej wiosny będzie pełne dotlenienie i naświetlenie. Wszystko się zmieni!
