Witam
Po upalnych dniach, chyba podobnie jak i w większości kraju , u nas też nastała pora deszczowa.
Znowu na kolejnych jałowcach pokazała się pomarańczowa galareta czyli rdza jałowcowo-gruszowa.
I musieliśmy wyciąć kolejne dwa jałowce a chyba jeszcze jakieś trzy są porażone. I to nie tylko jałowce sabińskie.
Wychodzi na to, że znowu będzie miejsce na nowe nasadzenia.
Tylko trzeba się zmobilizować, wykopać i pomyśleć, co w zamian.
A tymczasem deszcz ciągle pada, co mnie szczególnie nie martwi. W moim ogrodzie wody nigdy dość.
Wandeczko
Podobnie jak Ty , też lubię brzozy. Brzoza to moje drzewo. Jednak w takim ogródku to dość uciążliwe drzewa.
Cały sezon śmiecą i trzeba pilnować , bo się niesamowicie rozsiewają. Gdyby pozostawić ogród nawet na jeden sezon, to na pewno szybko powstałaby brzezina. Mamy w ogrodzie aż 4 drzewa, sąsiad po sąsiedzku ma też 4 i jeszcze kolejne rośnie już za płotem od frontu domu. Szkoda, że nie posadziliśmy jakiejś odmiany brzozy, mniej ekspansywnej.
Ale wiedza nasza jeszcze w tamtym czasie była żadna.
Teraz musimy jakoś sobie radzić z nimi. Jednak mimo tych uciążliwości nie chcemy ich usuwać.
Zresztą, co tam brzozy, jak sobie pomyślę o Twoim dębie, to dopiero masz zagwozdkę.
Tulipany szybko przekwitają a między innymi rozkwitają też mlecze i nawet rozłazi się bluszczyk kurdybanek.
Jak bioróżnorodność , to czemu nie.
Halinko
Ogród powstaje już od niemal 20-tu lat. Ale ciągle coś się w nim zmienia.
U mnie opuchlaki zaatakowały głównie rododendrony.
Te starsze okazy już raz traktowałam tym środkiem i pomogło na jakiś czas.
Jednak od kiedy kupiłam dwa nowe rododendrony, to musiałam z nimi sprowadzić znowu to robactwo.
Już teraz podlałam moje rodki a jeszcze raz powtórzę całą operację na początku września, jak podają w instrukcji.
Teraz, przez te opady bardzo się szarogęszą ślimaki. Dużo mam ogryzionych młodych roślin.
Niby mam jeża w ogrodzie ale coś słabo się stara. A może tyle tych ślimaków, że nie nadąża ich pozjadać.
Pozdrawiam cieplutko.
Aniu
Dziękuję za miłe słowa.
Wszystkie nasze koty lubiły wylegiwać się na tym mostku.
Kiedyś mogły obserwować z niego pływające rybki.
Teraz nie mamy już rybek, bo tylko stawały się karmą dla obcych kotów.
Te koty jeszcze nie poznały się na przyjemności wylegiwania się na tym mostku.
Kotka już nawet z niego wpadła do wody i raczej niechętnie tam zachodzi.
A kocurek tylko wpada do mnie na jedzonko i pędzi gdzieś dalej.
To kocie rodzeństwo, które zostawiła nam ich kocia mama.
Pozdrawiam cieplutko
Ewelinko
Mój ogród ma już ponad 20 lat, nic dziwnego, że tak wygląda.
Kiedy miał te lata co Twój, to mi się wydawało, że taki jeszcze pusty.
Rośliny były jeszcze malutkie i też nie mogłam się doczekać, kiedy już urosną .
Dopiero, gdzieś po około 8-10 latach nagle spojrzałam na ogród z innej perspektywy, z leżanki ogrodowej.
I aż się przeraziłam, jak to wszystko się rozrasta i jak dam sobie z tym radę.
Tak, że już wkrótce Ty też spróbuj spojrzeć na ogród z takiej pozycji a zobaczysz, co Cię czeka.
Pozdrawiam wiosennie
Wiśnia japońska "Kanzan".
Stasieńko
Szkoda kotków i jeżyka.
Ktoś musiał wyłożyć jakąś trutkę i pewnie zwierzaki to zjadły.
Samego jeża jeszcze nie widziałam w tym sezonie ale jego ślady , owszem.
Szkoda, że nie mam ich (jeży) więcej, bo ślimaków mam zatrzęsienie.
Ostatnio dorwały się do niektórych liliowców, co mnie szczególnie wkurza.
Deszcze u nas też leją, może nie tyle , co u Ciebie.
Jednak mój ogród jakoś daje radę to wchłonąć, tylko trawa rośnie jak szalona i już się martwię,
jak sobie z nią poradzi kosiarka, gdy już będzie można skosić.
Mam dwie takie śliwy wiśniowe i rzeczywiście miewają owoce , podobne do wiśni.
Jednak ich nie próbowałam, bo nie wiem, czy są jadalne więcej niż raz.
Pozdrawiam cieplutko i życzę już dość deszczu i dużo słońca.
