chciałam sie pochwalić, ze chyba krecik sie wyn iósł, a co bedzie tu częstować go kardidem, sierscia psa i czosnkiem, to kreciku pa, pa!!! tylko nie wracaj!
Ja też poproszę o troszkę słoneczka ,bo u mnie paskudnie pada .
Taro, rododendrony śliczne i migdałek też .
Ja mam na pniu ,może uda mi się ukorzenić z tego mojego i też będę miała krzaczek . ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA .
Halinko - na pewno sie uda ukorzenic i bedzie krzaczek, piekne są migdałki, szkoda ze nie powtarzaja kwitnienia,
Lisko - jak przyniosłam do domu te reodendrony to byłam na siebie zła, takie małe, a wczoraj w folii dostrzegłam to coś w nich, będa mi pasowały w ogródku, nie wiem jeszcze gdzie ale pomyślę
Cynthia - będzie ten migdałek przypominał mi Ciebie, bo kupiłyśmy razem!
Byłam chwilke w Castoramie - duży wybór - drzew owocowych, krzewów, róż:
roze krzaczaste 5,80, pienne 29,90 zl, nie bardzo moglam zobaczyć cen bo pozawalane, tłok, spory wybór kwiatów domowych,
Wpadłam tez do NOMI - i co powiem roże krzaczaste są tej samej firmy 5,80 zl,np.piękna była Gloria Dei , żaluję ze nie kupiłam ale nie szkodzi wrócę. wrzosy, krzaki ozdobne, nie wszystko w dobrym gatunku.
Nie miałam aparatu - zapomniałam, dlatego nie mam zdjęć.
Cynthia, wróciłam z carrufoura u mnie nic nie ma, jakies nasionka, bulwy w opakowaniach ale to juz było.
Od jutra nie latam, tylko we wtorki i piątki na rynek, dosyć szlaban, a jeszcze zachciało mi tamaryszka i moze skocze w środe do Xipe.
Taro u mnie jeszcze były tawuły, dużo krzaków owocowych i jakieś drzewkaale nie oglądałam to nawet nie wiem jakie.
Tawuły nie brałam bo był tylko jeden rodzaj i takie jakieś nie za bardzo
Ja dziękuję, Tara powienna mieć legitymację Inspektora Forum Ogrodniczego.
W niedzielę " obskoczyła" dwa markety, w sobotę chyba trzy,
ceny odnotowała, sprawozdanie zdała.
Dziewczę Lube, kiedy Ty śpisz, skoro wstajesz na obchód w środku nocy?
Bo coś mi się zdaje, że łoże madejowe Cię katapultuje gdzieś w okolicach 7-mej w nocy!?
Haniu, Jolu - my z męzem dwa "emeryty", dzieci dzwonią, czasem wpadają -
lubie tu sobie posiedzieć, co prawda wnusie upominaja sie o dzierganie ale ja juz z tego nieco wyrosłam chyba, że przykuta do łóżka albo wyższa konieczność.
choroba mnie nauczyla ostatnio dystansu do wielu spraw a mianowicie dom to nie muzeum, ma byc czysto, ugotowane ale bez przesady.
M lubi chodzic ze mna po sklepach i to jego musze pilnowac zeby nie wkładał do koszyka, czyli pełny luz, ściskam Was bardzo mocno!
Witaj Taruniu. Twój mąż to wyjątek, który lubi chodzić po marketach. Mój to stał pod sklepem albo siedział w samochodzie i czytał gazety, ale tylko jeżeli byłam w spożywczaku, bo lubił jeść, natomiast już do marketu typu ogrodnicze to nie dawał się wyciągnąć. Od razu było pytanie po co jedziesz. Ja mówiłam popatrzeć, to juz na to nie dawał się namówić. I musiałam sama. I teraz też muszę niestety sama. Jadę dziś na działkę, choćby po to aby pooglądać co się dzieje, gdyż wczoraj padało więc chyba będzie takie błoto, że cięzko będzie coś zrobić.