Do mojego "schroniska kwiatowego" trafił kawaler na rekonwalescensję. No nigdy w życiu nie spodziewałabym się takiego gościa/wyzwania.. a jednak wszystko jest możliwe..
Tym oto sposobem po ciężkich i dalekich wojażach nowe listki wypuszcza philodendron white knight

(dziękuję za zaufanie właścicielce kawalera)
Aura roślinom nie sprzyja, więc walczę dzielnie również o philodendrona florida beauty , którą mi okrutnie zasuszono w trakcie mojego urlopu.
Nadłamał mi się też wielgaśny phil. Lacerum wiec mam w ukorzenianiu turbo badyla.. no ciekawe czy zaskoczy zimą, aczkolwiek niektórym zima sprzyja bo phil. Tortum produkuje dzielnie drugiego liścia, podobnie jak melanochrysum i anthurium clarinervium i mikro sodiroi , które ma listki młode listki tak malutkie jak paznokcie.
Do życia zimą przebudza się też phalaenopsis liodoro oraz dendrobium moschatum - wreszcie jakieś kwiaty w domu będą !

))
Podobnie rozszalały się micansy oraz pictusy, nie wiem jak mam je plątać a ciąć żal.
Ach i spełniłam swoje małe dawne marzenie i nabyłam hoye krimson queen

muszę ją tylko jakoś dzielnie rozplątać z koła co by nie wygladała jak ołtarzyk

Oraz dostałam prześlicznie wybarwione syngonium emerald gem, które zawstydza drugie emerald gem bez ani jednej białej plamki.
Natomiast jedną z moich porażek jest monstera adasonii no tak mi nie idzie z tą rośliną.. wypuszcza nowe liście, wypusciła długiego łysego badyla, zasusza stare liscie, przesadziłam ją w lekkie podłoże, kombinuję z podlewaniem. Tak źle, tak nie dobrze..
Jakby ktoś miał jakieś sugestie to będę wdzieczna, bo kurcze nie mogę dojść o co chodzi..