Babciabenia. U mnie już winogrona mają docelową wielkość, tylko jeszcze zielone. W tym roku to jakiś wybryk natury, że wszystko jest tak wcześnie.
lemonka, no tak, mój ogród ma już kilkanaście lat i wszystko jest kilka razy większe niż na początku, a zwłaszcza na zdjęciach to widać. Dziękuję Izuniu za odwiedziny i miły komentarz.
Krychna, bodziesz
Summer Skies jest chyba najładniejszy ze wszystkich. Już myślałam, że w zeszłym roku mi padł, ale na szczęście ładnie się odrodził i znów jest jak nowy. Co do róży Schloss Eutin to miałam dwie sztuki. Kwiaty były cudne, lecz obie róże nie przetrwały zimy. NIe będę już kupować.
Tara, nie wiem dlaczego, ale jakoś jestem w tym seoznie zniechęcona, choć niby wszystko rośnie i kwitnie. Po prostu człowiek się narobi, a potem nie ma czasu się tym cieszyć iszybko nastaje jesień.
apus, czas leci zbyt szybko i im człowiek starszy, tym szybciej on ucieka. Życia nie wystarcza, taka prawda.
Pashmina, wszystkie bodziszki są ładniutkie, ale jakoś niektóre odmiany wcale nie chcą kwitnąć. Muszę im zmienić miejsce, może to w końcu pomoże, bo ile lat można czekać. Ale akurat te, które pokazałam, kwitną co roku.
Teraz liliowców nadszedł czas.
Moroccan Sunrise.
A ten to chyba mój najulubieńszy.
Pretty Fancy. Doskonała odmiana, bujnie i chętnie kwitnąca.
Masaryk
Niebieski przetacznik
Siloam Paul Watts
Hortensje w pełnym rozkwicie.
Niektóre jakby już się jesiennie przebarwiają na różowo (tutaj
Polestar)
Odmiana
Blue Bird zakwitła u mnie w ogrodzie pierwszy raz od kilku lat. To chyba dlatego, że nie było "zimnej Zośki". Jest przepiękna.
Obok niej kwitnie potężna hosta Blue Angel.
I na koniec jeszcze jedno "Blue" - liliowiec
Big Blue o ogromnych kwiatach.
