A dzisiaj bez działki, ale też ciut ogrodniczo.
Odpuściłam sobie, bo pogoda fatalna, mgły pełno jakby ktoś miasto mlekiem zalał, zimno i nieprzyjemnie. Aż mnie gardło rozbolało, moment idealny, bo jutro wracam do pracy po 2 tyg L4
Dziś byłam też odwieźć Pikona do nowego domu, trafiło mu się cudownie.
A ja pomimo, że bez działki to nie próżnowałam.
Byłam w markecie ogrodniczym na zakupach.
Połaziłam, pooglądałam. Kupiłam sobie ziemię do sukulentów i trochę nowego keramzytu.
Co ja się tego naszukałam!!!
Poprzestawiali mi cały sklep, bo wszędzie znicze i kwiaty na Wszystkich Świętych, a cała obsługa nagle wyparowała.
Obeszłam stoiska z milion razy, aż wreszcie znalazłam wciśnięte w kąt pod półkami i żwirek i ziemię.
W miedzyczasie szukania przykleiłam się do półki z krzewami. Tanie to wszystko jak barszcz teraz, wrzosy po 99gr, borówki po 4 zł, róże po 6zł... Ostro mnie pokusiło.
Ale starałam się nad sobą panować, albowiem kto będzie to sadził i grządki szykował... ?
No i z tego wszystkiego wzięłam sobie TYLKO jedną sadzonkę i to taką której pragnęłam od dawna - czarną malinę Black Jewel.
Się okaże jaka ona "jewel" jak zaowocuje, bo trochę się na niej przejechałam przy kasie, bo miała kosztować tylko 8zł , a przy kasie wyszło że 12. Niby grosze, ale bardzo nie lubię jak ktoś ze mnie robi jelenia bo tu grosz, tu grosz i można na takich zakupach dużo stracić. Teoretycznie powinnam się kłócić, ale stwierdziłam, że odpuszczam.
W domu się okazało że ten klejnot to jakiś przetrzymany w tym pojemniczku - ziemię miała niefajną jakby podpleśniałą, a zielona była tylko czuprynka bo reszta zżółkła pod kartonikiem. Liczę że się odbije i nie będę żałować tego zakupu.
Oczywiście jak tylko wybrałam co chciałam to się obsługa pojawiła i pan bardzo mnie miło zagaił czy coś bym jeszcze chciała kupić, bo są dobre ceny tego i owego. Uśmiechnęłam się grzecznie choć miałam mu niemiło odpowiedzieć że już obeszłam 100 razy i znam asortyment sklepu ale jakoś tak zeszło na szkodniki.
I nagle zrobiło się bardzo miło, pogadaliśmy sobie jak dobrzy znajomi

Głównie o ćmie bukszpanowej, bo ta mnie dręczy potwornie. Znowu to świństwo owija kokony i klują się larwy. Pan mi polecił jeszcze Decis o mocnym stężeniu, który mam z resztą. W najbliższym czasie więc psikam jak wściekła.
Pytałam go też o środki parafinowe, bo te podobno są dobre i zatykają otwory gębowe larw, ale pan nie wiedział o co chodzi.
Potem tak strasznie się zrelaksowałam tymi moimi zakupami, że poszłam kupować dalej
Obeszłam cały sklep, skompletowałam więc zestaw do odnawiania metalu i drewna, druciane szczotki i rzeczy, których nie miałam zamiaru wcale kupować. Jak się rozpędzę to jeszcze odnowię ławkę i wszystkie metalowe elementy.
A żebym była szczęsliwa to jeszcze sobie fundnęłam nowe nożyczki do trawy, ale nie takie same jak mi to zwierzę ostatnio zeżarło. Te nowe są bardziej ala sekator, a tamte były malutkie. Świetnie się nimi cięło np przekwitnięte kwiaty czy rośliny na bukiety. Jak tylko jeszcze takie zobaczę to nie omieszkam ich kupić ;)
Zakupy więc bardzo trafione. Jest power
