Halinko, dziękuję pięknie za wszystkie miłe słowa!

Fuksja jest tak cudna, że jak już się ukorzenią te pobrane sadzonki, to nie wiem, czy się z nimi tak łatwo rozstanę.

Ale na wymianę, kto wie?

Właśnie dostałam od Mamy dwie gałązki z jej zwieszającej się, różowo-fioletowej fuksji. Coś czuję, że to dopiero początek...
Kamelia jest akurat różowa (ta z mojego avatara), ale białe też mam. Jeszcze u mnie nie kwitły,bo to tegoroczne nabytki.
U mnie fikus o pstrych liściach też rósł wolniej od zielonych. Ostatecznie się z nim rozstałam, dałam koleżance w prezencie. Jako kwiatek pokojowy jej pasuje idealnie.
Henryku, sprawiasz mi ogromną radość Twoimi słowami!

Staram się jak mogę, aby zapewnić roślinkom od Ciebie jak najlepsze warunki. Uwierz, że dostaję rozstroju nerwowego, gdy staram się powstrzymać od podlewania ich.

Jest to ekstremalne wyzwanie, biorąc pod uwagę, że pozostałe moje krzaczki podlewam dwa, a przy tych upałach i trzy razy dziennie. Zastanawiam się tylko, jak wyczuć moment, kiedy należy kaktusy podlać. Robię im "namaczanie", naciągają sobie wody przez 15-20 minut. Ale będąc na zewnątrz małe doniczki są suche na drugi dzień, te większe po dwóch. I teraz nie wiem jak długą przerwę robić przed kolejnym podlewaniem?
Basiu, to tak jak ja!

Uwielbiam na nią patrzeć. Dziękuję za radę co do mączniaka.
Natalio i ja się zastanawiam, a wiem, że jedyne co mogę zrobić, to uzbroić się w cierpliwość na następne parę lat.

Oczywiście optymistycznie zakładając, że wszystkie zakwitną w przeciągu następnych kilku sezonów.
Moniko, dziękuję.
Adenium z mojego poprzedniego postu rozkrzewia się samo dalej.

Dzisiaj tak oglądałam je uważnie po mojej trzydniowej nieobecności, patrzę, a tu taka niespodzianka.
Pączek na Kamelii nadal jest. Jeśli nie zrzuci go przez te najbliższe kilka dni upałów, to powinna zakwitnąć.

W dodatku ruszyła z wypuszczaniem nowych listków, więc wszystko jest ok.
Jeszcze raz Albicja, tym razem z Jakarandą w parze.
Oprócz niespodzianki z Adenium dopatrzyłam się też pąków na kilku Azaliach indyjskich. Tego też jeszcze nie grali, aby kwitły w lecie.

I nie mam pewności, ale najprawdopodobniej przyjęła się jedna z trzech sadzonek Kamelii i jedna sadzonka Azalii. Na razie odpukać w niemalowane, ale chyba dadzą radę.
