
I cieszę się, że Uncarina cieszy się powodzeniem u Was - to śliczna roślinka moim zdaniem i jestem z niej dumna.
Basiu - dziękuję... w imieniu żuczków


Mieciu! Ale trutniów mam w domu wystarczającą ilość


Ale że zakwitł już drugi, to i on został posmyrany, tym razem wykorzystałam pyłek z tego pierwszego kwiatka. Czy coś będzie? Raczej wątp0liwe, inaczej tych nasion unkarin byłoby w sprzedaży mnóstwo. Ale próbowałam

Tak wygląda uncarina obecnie:

Moniko - uśmiałam się. Kwiatuchowi do żołądka, dobre!
Zuza! Cieszę się, że jesteś! Ale szczerze Ci powiem, że próbowałam znaleźć dobrą euforbię, pasującą... i nie mogę


Małgosiu - tak, to zupełnie inna radość, to każdy kto ma takie roślinki to właśnie wie. Bardzo się cieszę, zakwitła po raz pierwszy jako dwulatka, a tegoroczne kwitnienie to nie jest jej ostatnie słowo. A co pokażę? Ha, cuda!

Piotrze - to też z jeden z aspektów jej urody, fakt. A odpowiedź - poniżej!
Lucynko - no jak wlazł? Normalnie... Zdolna z niego bestia

Henryku - zadowolona to mało powiedziane!



Martusiu - no... gdyby moje koty mogły mówić, to byłoby gadanie że hej na zasadzie: "i co, tobie też się zdarzyło, a na nas wrzeszczysz". A za miłe słowa dziękuję

Lucy - no to mniej więcej masz pogląd, jak w takie huragany można było zostawić rozszczelnione okno... A naprawdę było ciężko, i rzeczywiście dobrze, że nic się Wam po drodze nie stało. Zazwyczaj się martwię o kolegów gdzieś na południu, jak słyszę katastrofalne wieści, a tymczasem na własnym podwórku był prawdziwy strach chodzić... Ale to już za nami! A co do strat - no kloppenburgii niestety, nie przeżyła, zresztą bez liścia to ona akurat się nie ukorzeni.. Szkoda, w przyszłym roku zapoluję na nowo. Żal, ale co zrobić.
Lucynko, jaki dowód, lekarz nic takiego nie potwierdza

No ale czas podzielić się radością, która dzielona staje się mnożona!

Oto, co przyszło od Henryka!!!
Na początek pokażę roślinkę, bez której nasz Henryk nie byłby sobą, gdyby jej do mnie nie wysłał.
Haworthia arachnoidea v. xiphiophylla

Patrzcie, z wątku Krzysia (chromat) zapamiętałam, że te ostre wierzchołki to ostka... Hm... Czas poczytać o pielęgnacji, bo naprawdę tyle haworcji ode mnie odchodziło, że aż strach!
Jednak oczywiście nie tylko haworcja

Chamaecereus hybr. aff. cv. Unikum
Chamaecereus hybr. Boom
Chamaecereus hybr. cv. Rainbow
Chamaecereus hybr. Devon Maid aff.
Chamaecereus hybr. Diamant
Chamaecereus hybr. Gold Topas
Chamaecereus hybr. kwiat czerwono-orange
Chamaecereus hybr. kwiat czerwony
Chamaecereus hybr. Lincoln Blaze
Chamaecereus hybr. Lincoln Brillance
Chamaecereus hybr. Lincoln Curls
Chamaecereus hybr. Lincoln Gem
Chamaecereus hybr. Lincoln Harmony
Chamaecereus hybr. Lincoln Imp (miniatura)
Chamaecereus hybr. Lincoln Showers
Chamaecereus hybr. Lincoln Wine
Chamaecereus hybr. Orange Choice
Chamaecereus hybr. Pyrit
Chamaecereus hybr. Queen Elizabeth
Chamaecereus hybr. Red Baronese
Chamaecereus hybr. Terry?s Suprise
Chamaecereus hybr. Zirkon
Chamaecereus silvestrii ? czysta forma
Chamaelobivia hybr. aff. Violet
a ponadto: Sulcorebutia heliosa
Sulcorebutia augustinii KP 39 - ta, jak doczytałam z wątku Henryka to "ciąg dalszy" ma - Bolivia, Cochabamba, Huanakuni Chico, 2500m
I choć maleńkie niektóre, inne już całkiem sensowne, to jednak dla mnie po prostu jest to zbiorek marzeń. Naprawdę jestem ... cała radosna i raz jeszcze dziękuję, Henryku!
Tak wyglądają maleństwa i w zasadzie całość roślin od Henryka:

Więcej tu co prawda widać nazwówek, ale to ich domki tymczasowe, za rok poprzesadzam do innych doniczek, na razie mają puszczać korzonki.
No, to tyle gadania na dziś. Mam nadzieję, że i Wam się te rośliny spodobały! Z góry dzięki za wizyty
