Wydawało mi się, że widziałam w locie parę bocianów, ale mąż twierdził zdecydowanie, że to żurawie.
Wczoraj, po wiosennej burzy z gradem miałam ciekawą wizytę, a właściwie nalot. Pojawiło się ogromne stado szpaków. Żerowały na trawniku w ogromnym pośpiechu, przesuwały się zgodnie całą ławą, nagle podrywały się wszystkie i przenosiły w nowe miejsce. Trwało to około 20 minut, odleciały, by po godzinie pojawić się ponownie. Dzisiaj żeruje tylko stałe stadko kilkunastu ptaków.
Poza tym wieczorem pojawiła się kurka wodna , przeglądała szuwary. Obawiam się,
że nie założy w tym roku gniazda, wody w stawie jest zbyt mało, wszystkie trawy wodne są
na suchym brzegu, a miewamy wizyty lisa.
