Marysiu jakbyś zobaczyła nasz przyszły salon, to słowa o normalności nie przeszłyby Ci przez gardło

Kotu się nawet podoba, bo może sobie wskakiwać na różne elementy wyposażenia, chować się w tymczasowych schowkach pomiędzy meblem, skrzynką, poducha, wiadrem, pudłem etc...
A nasz Jareczek archeolog jest przesympatyczny, używa niezmiernie wyszukanych określeń, co w zderzeniu z tematyką remontowo budowlaną brzmi osobliwie. Dziś, zanim wyszłam do pracy, omawialiśmy sposób dopasowania płytek i w momencie, gdy rozważaliśmy jedną z opcji, Jareczek wyraził się, że "W istocie, jest to możliwe, jednakże wzrasta wówczas poziom chaotyczności"
Pat na razie, ma się rozumieć, hoduję te siewki z nadzieją, że coś fajnego z tego wyjdzie, może gigantyczna komosa albo prześlicznej urody gwiazdnica, w ostateczności dorodny klon jesionolistny

No właśnie, miałam ogromną nadzieję na jakieś znalezisko pod drewnianą podłogą kuchenną, jednak poza ususzonymi zwłokami dwóch szczurów, żadnych cenności nikt nie raczył pozostawić
Asiu oj tak, liczymy, że na razie Opatrzność da nam spokój...
Dario dzięki

nieliczne są zdjęcia, na których uśmiecham się nieprzymuszona i nieupozowana. Chyba w zasadzie wszystkie pokazałam na FO
Dorotko powiem Ci, że z trudem się powstrzymuję, żeby już nie zacząć zagospodarowywać tej "ziemi odzyskanej"

U mnie też krucho z powierzchnią roboczą, pomieszczenie małe i wąskie. Dziś chyba płytki już będą położone, jutro fuga i chyba będzie można się urządzać

Szkoda, że o gniazdku elektrycznym nie pomyślałam...
U nas było piękne słońce rano, teraz już chmury nadciągnęły i koniec balu, panno Lalu
No to trochę słońca i lata:
