Witam mądrzejszych ode mnie i bardzo proszę o pomoc przy moim pomidorze!
Odmiana Vilma. Wsadzona eksperymentalnie w bardzo małą ilość ziemi, sadzonka okazała się bardzo ambitna, ponieważ pierwsza miała kwiatki i ma w tej chwili najwięcej pomidorków. Zatem w związku z tym, że dotrwała do tego wieku zaczęło mi na niej zależeć
Oto listki, jakie dziś z niej zerwałam:
Martwi mnie zwłaszcza ten liść z uszkodzeniem, czy to zaraza ziemniaczana??? Bo na moje niefachowe oko i w oparciu o to co udało mi się wyczytać w necie, to tak

Dlaczego zżółkł drugi listek? Pomidor na pewno nie jest przelany. Obstawiałabym raczej w drugą stronę.
Oto zdjęcia całości:

(niestety, żółty spinacz był dla aparatu atrakcyjniejszy i tu złapał ostrość)
Mam też problem z (mam nadzieję, że dobrze się zdiagnozowałam na linkowanej na forum stronie) korzeniami na łodygach.
Zdjęcia były robione dziś wieczorem, ok. 20.
Wczoraj podlałam pomidora niewielką ilością nawozu humvit-eko w zalecanej do warzyw proporcji 1:10, a nawet jestem zdania, że rozcieńczyłam roztwór mocniej.
Podpowiedzcie proszę, czy ten pomidor rokuje jeszcze na doczekanie się z niego owoców, czy lepiej mam zacząć się od niego odzwyczajać? Obecnie wyniosłam go na kwarantannę na balkon (do tej pory nocował zawsze w domu) aby nie zagrażał moim dwóm pozostałym pomidorkom, rosnącym w większej ilości ziemi, których jedynym problemem są korzenie na łodygach, jednak w mniejszej ilości.
Z góry dziękuję za wszystkie porady i konstruktywne uwagi ;)