Maju, ja też jestem wielkoobszarowa i znalazłam sposób, by nie łazić za narzędziami,
nie wyruszam w ogród bez swojej taczki na dwóch kołach (mogę ją popchnąć dwoma palcami)
a na taczce kładę wszystko, co potrzeba i co może być potrzebne - na wszelki wypadek

.
Ja narzekam, że mam wnuczka daleko, ale żłobkolandii nie zazdroszczę.
Cały lipiec będzie córka z wnuczkiem, będę mogła trochę pobabciować, ale mały ma już ponad 4 lata,
a że widujemy się na skypie dość często to nie powinno być problemów w codziennych kontaktach.
Uważam, że mam już dość róż (jeszcze 20 do posadzenia na dniach) i powinnam się skupić wyłącznie na pielęgnacji tego dobra.
Mówię tak przeważnie, gdy mnie nadmiar pracy przytłacza, potem zapominam, ale już teraz będę trwać w postanowieniu

.
I nawet Twój przykład nie będzie dla mnie usprawiedliwieniem

.