Mniemam, że właśnie nie z tego powodu ich liczba zmalała. Przyroda owszem może regulować pogłowie, ale jakim kosztem? Obecnie zwierzyna łowna to gospodarka. Myśliwi karmią, by na danej okolicy nie zabrakło zwierzyny (między innymi z pobudek czysto egoistycznych - czyli mieć do czego strzelać), z drugiej ograniczają ich populację by nie wchodzily w szkody. Ta równowaga jest płynna. Nawet nie myśliwi określają ilość sztuk do odstrzału a Nadleśnictwo. Myśliwi mają tylko wykonać dany plan - więc nie strzela się ile się da, tylko ile można. Prawda jest okrutna. W wielu miejscach tej zwierzyny by po prostu na długi czas nie było. Zające np. przestały istnieć w wyniku chorób a nie polowań. Ale to mysliwi właśnie za swoje pieniądze znów wprowadzają ten gatunek do środowiska.Rosalka pisze: Hosta , uważasz ze to wina kotów że niektóre ptaki są pod ochroną? , ja uważam że to człowiek jest temu winny. gdyby nie człowiek nie trzeba by chronić niektórych gatunków. Przyroda sama reguluje ilość zwierzyny. Dam taki przykład , w moim rejonie było dużo dzików w ubiegłym roku, w tym roku z powodu długiej i mroźnej zimy ich populacja zmalała ...
A może czasem duża część? Zamiast się najeść 10, głodować będzie 20 sztuk i na wiosnę nie mają siły by donosić ciąże i wychować młode. Więc się pomaga jak w gospodarstwie. By było do czego strzelać. Czasem jest to znacznie lepsze niż ochrona bierna. Jak widzisz, myśliwi nie tylko strzelają ale dbają by ta zwierzyna była.niestety konieczny był odstrzał starych i chorych osobników. To rozumiem , ale nie rozumiem dlaczego zimą z takim zapałem dokarmia się zwierzynę aby potem mieć do czego strzelać ? Wiem że część pewnie nie przeżyłaby , ale to są prawa przyrody i nie powinniśmy się wtrącać
Widzisz, gdyby każdy tak podchodził to jako koło nie mielibyśmy komu wypłacać niemal 100.000 zł odszkodowań rocznie. A to płacimy z własnej kasy. Nie wspominając o tym, że wielu rolników wzięłoby odwet za straty w swoje ręce, tylko już bez żadnej kontroli.Piszesz że niszczy ogrody , mi swego czasu też zniszczyły sarny młode drzewka bo nie zdążyłam ogrodzić , bo nie miałam w tym czasie wystarczających funduszy... i co? powinnam zapisać się do ZŁ i strzelać ?Nie , ja doskonale wiedziałam że tak może się stać , przecież jestem w miarę myślącą i przewidywalną istotą więc nie mogę mieć pretensji do saren że szukając pożywienia zimą idą po najmniejszej linii oporu, przecież człowiek zrobiłby tak samo.
Widzisz, jest ogromna różnica wystrzelać wszystkie dzikie (tj. do wielkości populacji niezagrażającej znacząco już zwierzynie dzikiej) a wystrzelać wszystkie jako gatunek. Tak człowiek zawinił, człowiek sprząta. Szkoda tylko że odpowiedzialność za to sprzątanie ponosi ktoś inny niż sprawca.Wracając do kotów i psów, za ich nadmierny rozród, tak samo uważam ze to wina ludzi, to ludzie je wyrzucają nie sterylizują [...]Nie zdziwiłabym się gdyby ci wszyscy którzy tak ochoczo wystrzelaliby koty i psy , któregoś dnia nie obudzili się zdziwieni ze "zalewa" ich plaga szczurów czy innych gryzoni, pewnie dopiero wtedy doceniliby te zwierzaki.
Gdyby ludzie byli tacy mądrzy, mili i dobroczynni, schroniska nie pękałyby w szwach, ba powinny byc nawet niepotrzebne. A jednak normą jest że schroniska posiadają 130% swego normatywnego stanu.