Witam wszystkich, jestem tu nowa. Podglądam Was od roku, bo rok temu uśmierciłam grubosza giganta, przez przelanie. Zgnił biedaczek. Próbowałam go jeszcze ratować, ale było już za późno. Nie miałam żadnej wiedzy o pielęgnacji, a co dopiero o przycinaniu. Byłam po nim w takiej żałobie, że obiecałam sobie znaleźć takiego drugiego, do przycinania i formowania na drzewko. I wczoraj znalazłam

Ale okaz trochę mnie przerósł, dosłownie.
Zobaczcie, podziwiajcie i ratujcie..., bo nie wiem od czego zacząć. Boję się go skrzywdzić. Jest tyle rzeczy do zrobienia... A może zostawić go tak jak jest?
Ma ponad 30 lat, 1,7m wzrostu z doniczką, 1,3m szerokości w koronie. Transportowany w ciężarówce (robiliśmy 3 podjazdy różnymi samochodami) i przenoszony przez 3 mężczyzn - meeeegaaa ciężki!
