Witam wszystkich gości odwiedzających mój wątek

Piękny był dzisiaj dzień i na pewno zdecydowana większość z nas wykorzystała go na pracę w ogrodzie... U nas pełen etat dla dwóch osób, gdzie trzecia szalała w domu ;) Przerwa tylko na obiad, więc kręgosłupów nie czuć.
Dość, że wszystkie worki z korą rozrzucone, wertykulacja zrobiona, częściowo zgrabione plus inne porządkowe czynności... Tony suchej trawy mamy na trawniku, ale widzę światełko w tunelu w stronę zielonego dywanu ;)
Borowinko, witaj... pędzę, bo ciągle jestem do tyłu z pracami... Ciekawam, co Tobie udało się zdziałać?
Małgorzatko, fajnie, że się znalazłyśmy

Co do obiadów w sezonie, to dokładnie tak samo robię ;) Dziś kurczak upiekł się sam, a my mieliśmy o ustalonej porze pożywny posiłek... Dzisiejsza technologia bardzo ułatwia nam życie!
Juluś, dzięki... Był miły i owocny, chociaż bardzo męczący, ale to nic odkrywczego
Małgocha, wierzę, że po wertykulacji ledwo żyjesz, a odciski dają znać o sobie... Niestety to czynności które trzeba wykonać, nie ma przebacz... Czym szybciej to zrobimy, tym prędzej będziemy mogli relaksować się na tarasie popijając jasne pełne czy co tam kto lubi ;)
Ewa-tuli, dzięki! Z kręgosłupem miało być ostrożnie, ale póki co ledwo się ruszamy... Gorąca kąpiel trochę pomaga, jutro będzie człowiek znowu jak nowy ;) Cieszę się, że Ci się podobają donice z przodu!
Ewa-maj, lecę sprawdzić co zrobiłaś poza kopaniem dołów ;)
Diamenciku, witam serdecznie!
Maju-kotkowa, dziękuję za dobre słowo w kwestii aranżacji frontu - starałam się, żeby ładnie to wyszło, teraz tylko czekać na hortensję bukietową i jej kwitnienie... Lecę zaraz zobaczyć co u Ciebie w ogrodzie
Joluś, tak to bywa z planami - najpierw w głwoie je układamy, a potem wdrażając je w życie często zmieniamy je o 180st.
Julka raz jeszcze - ten ryż z pomarańczami to miałaś na myśli do kurczaka??
Kilka zdjęć zostawiam, z łąką suchej trawy po wertykulacji - jutro trzeba to zgrabić:
