Joanno, Edyto witam u siebie! Znowu zdjęć nie mam, może dziś się uda, ale priorytetem jest rozpakowanie pudeł w końcu, bo zaczynają mnie dopadać przeczucia, że może wcześniej urodzę, a na razie łóżeczko małej Sary okupuje kot, materacyk został przypadkowo we Wrocławiu, wózek pokrywa się kurzem w kuźni, a jej wszystkie ubranka są w worku nr 86, który znajduje się w miejscu nieznanym
Wczoraj mieliśmy niespodziewanych gości, przyjaciół, którzy parę lat temu zainspirowali nas do kupna domu na wsi i którzy są naszym niedoścignionym wzorem, jeśli chodzi o adaptację i organizację zycia na wsi

Nawieźli domowego jadła, pocieszyli, że widzieli ludzi w gorszych ruinach żyjących i zmotywowali do dalszych starań
Dziś w naszym miasteczku powiatowym miał być jarmark wielkanocny, ale pewno nie będzie, bo duje tak, że czapki z głów porywa, więc bedziemy grzecznie siedzieć w domu i sprzątać oraz nadzorować elektryka, który pojawił się z zaledwie 3 dniowym opóźnieniem (fajnie, że w ogóle, bo nie zliczę razy w swoim zyciu, kiedy czekałam na zamawiane ekipy, które nigdy nie przychodziły

), ale na razie wygląda, że zamierza jednak ze zobowiązań się wywiązać
