Dzień dobry w sobotni paskudny dzionek
Madziu, pojawiam się i znikam

bo ostatnio słabo się ogarniam, jakby mnie ktoś odłączył od prądu...Jestem meteopatką niestety i trudno mi się skupić, więc FO cierpi...Do tego zapominam, że powinnam się jeszcze oszczędzać
Głogu nie pryskałam, bo szczerze mówiąc nie wiem na co najpierw spryskać, jak będą młode listki to na pewno od robali, więc teraz może od grzyba? A ty pryskałaś swojego? Do tego muszę od Melona przywieźć jeszcze dwa, chyba wystawię je przez dach, bo nie mam innego pomysłu na przewiezienie... Niestety do Ł rzadko się wybieram, ale w sezonie na pewno tam zajrzę, mam na myśli czerwiec - lipiec. Dam znak, jakbym się wybierała.
Iwonko na razie

słabo. Pogoda nie pomaga, a M ma pracę nieregularną i tak to widzisz wygląda, poniżej mała relacja z prac. Będę korzystać ze swoich roślin i szczerze mówiąc nie wiem czy mogę na przykład krzewuszkę i dwie ogrodowe teraz wykopać i przesadzić... Tu czekam , na wasze sugestie
Izo staram się oszczędzać, złapałam nawet za grabie, ale po kilku machach dałam sobie spokój. Dobrze, że M nie widział bo by mi manto spuścił

Czeka nas wertykulacja jeszcze , bo nawóz muszę rozsypać, niestety pogoda nie pomaga. Właśnie moje clemki też czekają, hartuję je na dworze i chciałabym już, żeby były w ziemi, bo są bardzo wybujałe, ale boje się minusowej temperatury i gradu, który co raz leci z nieba. Pochwalę się, pod kwaśnolubne wysypałam kwaśną próchnicę z obornikiem

i pod każdą posadzona roślinkę też sypię ziemię z kompostu. Mam jeszcze kupę g w misce, ale nie mam pojęcia jak się do tego wziąć.
Krysiu moje brateczki marzną, boję się, że mi oklapną, nie mam do nich chyba ręki... Też uwielbiam takie miniaturki.
