One mi,
Asieńko, wyglądały na dworkowe, bo te bukietowe są takie dłuuuugie.
Te to jakieś karzełki, ale kwiatuszki mają niczego sobie

Na razie zostawię je na dworze, we w słoneczku - nie
wiem tylko, co z hibiskusem - czy też go trzymać na słońcu czy jakiegoś półcienia mu szukać.
Witaj,
Olu, jak tylko wyjdę na dwór, sprawdzę producenta, na pewno jest ta informacja zamieszczona
na etykietach. Wieczorem dam znać. Niuniuś to jest moje piąte dziecko. Wychowywał się na moich kolanach,
jak to w domu zimą. Teraz na każde moje wyjście na dwór reaguje natychmiastowym przybyciem, jak by mówił: dzień dobry mamusiu! Jest zazdrosny o dzieci, a kiedy jestem w ogrodzie, cały czas mi towarzyszy. Włazi na każde drzewo, któremu sie przyglądam

Ale wygląda, jakby pilnował owoców
Dzisiejsze dopołudnie zleciało pod znakiem wiśniobrania
i czereśniobrania
Wiśnie jeszcze zostały na drzewkach, musiałam zbierać te najdojrzalsze, bo szpaki nie dają im spokoju.
Czereśnie to już końcówka. Są ogromne, słodziuchne i pyszne. Wreszcie mogę się cieszyć ich ilością
i smakiem, bo poprzednie lata cosik skąpiła, a przecież ma już kilkanaście lat. Mój mężuś twierdzi, że
przywalił jej kilka gum (czyli zlał ją niemiłosiernie) i wbił gwoździa. Taka metoda kiedyś poskutkowała u
śliwy węgierki, która pięknie kwitła a owoców nie miała w ogóle. ktoś poradził właśnie ten sposób. Do teraz
owocuje niebywale, choć w tym roku nic nie będzie, bo zmarzła podczas majowych mrozów

Dziwne, że to lubią.
Później dziwić się, że niektórzy "faceci" stosują tę metodę w stosunku do swoich kobiet
teraz po obiadku idę kończyć pielenie miejsca po fasolce, co wzejść nie chciała i przygotować
pod rozsady ogórków.
Cały dzień mamy piękną, słoneczną, lekko wietrzną pogodę, czego i Wam życzę
