No dobra....
Wczoraj polazłam... na cały dzień. I tak część rzeczy porzuciłam, aż byłam zadziwiona, że nie jest 16 po powrocie, a 20ta. Teraz już tak jasno. Chciałam dziś rano znów popędzić, podokańczas. (zostawiam ten przypadkowy neologizm, bo zawiera istotę mego odczucia ,haha). Bo wciąż nie posiałam tych ogórków.
A dziś znów leje. A jutro wyjazd, i pewnie na działkę dotrę około czwartku znów...Tydzień, za tygodniem ucieka, jak widoki z pędzącego pociągu...
No, to mojej opowieści cześć dalsza.Powoli dociera do mnie, ze zbliżam się ku końcowi sprzątania. Jak wyrośnie drugi trawnik, nie bedzie już wysypiska betonowego...Zostana już "
Opowieści mniejszego kalibru..."
Oranio- na wstępie chciałam Cię przeprosić, że wstawiłam takie drastyczne zdjęcie.
Wiśnia ma liście, oto dowód. Po prostu usunęłam jej 3/4 korony, ale ta- cała była porażona. Widzę u innych działkowiczów także tę chorobę, ale tak w 30% tego co było u mnie i nic z tym nie robią. Ale u mnie już stoi jedna uschnięta wiśnia stara, nie chciałam aby ta podzieliła jej los...
Poza tym miałam straszne wyrzuty, że nie zdiagnozowałam jej, gdy jeszcze można roślinie było pomóc opryskiem przeciwgrzbowym w fazie kwitnienia.
Ma liście i nie zrzuciła przez tydzień owoców, które zostały na zdrowych gałęziach.
POszłam z zamiarem skopania grządek i posiania reszty warzyw. Ale skoro nie padało chciałam zrobić oprysk Topsinem, nalałam, rocieńczyłam. I Tutaj jestem bezradna. Pompuję i pompuję i nie wytwarza się ciśnienie w opryskiwaczu. Ostatnio i tylko raz używałam go przy raundupie. Działał super. Potem go, rozkręciłam na 3 części (zbiornik, wieczko i rurka do opryskiwania, umyłam i leżał w domu. A teraz nie działa. 4 litry topsinu stoją w nim rozrobione. Co ja mam zrobić. Nigdzie nie można tego wylać. Nie wiem jak naprawić, albo coś żle robię, ze się nie pompuje ciśnienie.
To mnie dobiło, i straciłam siły na dalsze myślenie, co gdzie posiać.
Więc metodą Oranii postanowiłam uporać się z tym:
I tak powstał mój Blair Witch Projekt 1

Oraz Blair Project 2
Oraz Wiślankowe Tężnie: (wystarczy posolić i czekać na deszcz) ;)
Mam teraz, na chłodniejsze dni, gdy nie ma komarów,(i nie cuchnie kotami) taki kącik miły....
Zauważyłam, że i winogrono pnie się ku orzechowi, a są na nim stare jego kłącza, widać, że umie się wspiąć na orzech, jak u Izy- Tu.ja- z winobluszczu. Nie dostrzegłam tego wcześniej! Więc mam nadzieję, że zrobi nad tym stolikiem, winogronowy daszek- z altany na orzech, taki baldachim z winorośli. Może z czasem dodam tam jakąś "pergolę"-siatkę, łączącą altankę z górnymi gałęziami orzecha?
Poza tym wypieliłam część pod drugi trawnik, widać tam małe hostowisko, ale do przesadzenia, bo to tylko "przedszkole"...

...i już zdemontowana scenografia do remeak'u Blair...