Tyle że ja w sypialni mam 1 marna paprotkę...nigdy mnie nie lubiły.....a od listopada nie choruje bo mu daję aloes a wcześniej miksture:czosnek+miód+cytryna,(w pazdz.4 antybiotyki i zastzryki były...i wziełam się sama za "leczenie")
mam benki w sypialni i inne kwiaty-na zdj są- takie małe gaiki.
Mój eks dawno temu jak się na mnie obraził ;:121 to wyciął mi taki numer i postawił namiot pod oknem i spał w nim ze dwie noce dlatego przeszedł mi do głowy taki pomysł
Grażynko to chyba jesteś lepszym lekarzem niż "ci z dyplomem" Oni tylko by antybiotyki stosowali. Ja choć pracuję blisko nich to unikam ich jak ognia.A o aloesie wiem że pomaga na różne choróbska tylko musi być już taki 3 letni.Ja też nie mam paproci bo dopiero na nie zachorowałam po obejrzeniu wątki Katarzyneczki (pokłony Kasiu w uznaniu- cudne paproteczki) . Może benki też robią dobrą robotę.
katarzyneczka pisze:U mnie jest za to wiele paproci a mój synuś choruje bezustannie
Bardzo mi przykro że synuś ci choruje Może spróbuj sposobu Grażynki?Ja zawsze mówiłam,że wolałabym sama chorować niż żeby chorowało mi dziecko.Moja Oliwia też chorowała jak była mała bo przynosiła choróbska z przedszkola ale teraz ma 12 lat i już z przeziębieniami mam święty spokój ale za to chodzi całą poobijana i ciągle ma jakieś kontuzje (klasa sportowa).Mam nadzieję że lato będzie piękne i synek przestanie ci chorować
ponoć ten rombolistny , taki jak ja mam ale kto ich wie...
ciekawe czy ktoś zrobił jakieś badania naukowe na ten temat.... a może to tak samo jak z tym że hibiskusy roznoszą choroby ( niema to jak dobra plotka )