Fidelek to dzielny kotek i z pewnością szybko przyzwyczai się do nowej sytuacji ! Zwierzątka radzą sobie bardzo dobrze z chodzeniem na trzech łapkach.
Trzymam kciuki - zobaczysz, że będzie dobrze !
Dzięki dziewczyny, jesteście kochane
Kota przywieźliśmy do domu w południe, jest lepiej niż się przewidywałam. Jest ruchliwy, je, siusia...próbuje chodzić...wchodzi na kanapę na fotel. To dużo więcej niż się spodziewałam.
Ewelinko - Dziękujemy! I ja i koty Marysiu- Już jest nieźle. Kocisko chodzi po kilka a nawet kilkanaście kroków na wyprostowanych trzech łapach. Dla BHP idzie wzdłuż ściany albo tuż przy meblach. Dzielny Fidel
Trochę popadało dzisiaj w nocy. Ciekawe czy na Kaszubach też? Nie prędko pojedziemy teraz na wieś a w sobotę posiałam astry i aksamitki.
Po ubiegłorocznym lecie mam straciłam sporo roślin. Jednorocznymi zapcham w tym roku luki na rabatkach. Taki jest plan...
Kilka zdjęć z soboty
Pierwszy pączek Magnolii gwiaździstej już gotowy do startu. Raczej nie zobaczę jej kwiatów w tym roku
Nie zapowiada się dobrze, oj, nie.
Nawóz na łąki jeszcze nie wysiany.
Wczoraj byłam w Lubaniu.
Zimnica i pylica.
Rośliny wystawcom oklapły od wiatru, słońca i mrozu.
Zakupiłam kilka porcelanowych cacuszek, potem pokażę w Moich drogach.
Oj , dokucza nam zimno i susza.
O ile zaraz zrobi się cieplej, to porządnego deszczu na horyzoncie nie widać.
Jak się czuje Fidelek ?
Czy rana dobrze się goi ?
A Ty Marysiu, czy już pogodziłaś się z tym wszystkim ?
Co zrobić, przynajmniej kocię żyje i oby jak najdłużej.
Przytulam i proszę o głaskanko dla kotka.
Kochani moi - dziękuję za wszystkie wpisy, wybaczcie, ale odpowiem po Świętach.
A teraz pozwólcie, że złożę Wam życzenia -
Radosnych Świąt Wielkanocnych,
wypełnionych nadzieją
budzącej się do życia wiosny
i wiarą w sens życia!
Pogody w sercu i radości płynącej z faktu
Zmartwychwstania Pańskiego
oraz świętowania w gronie najbliższych Wam osób ...
Witam wszystkich
Od piątku jesteśmy na działce. Po przyjeździe zastaliśmy w ogrodzie istną masakrę...Działka zarośnięta jak nigdy. Kotu ledwo ogon z trawy wystawał...
Przez weekend trochę się ogarnęliśmy, ale upały ostro dają mi w kość. Wczoraj umierałam cały dzień. Nie byłam w stanie nic zrobić nie tylko w ogrodzie - ale nawet w domu. Ożyłam po 20-tej - i nawet pograbiłam to co L wykosił a nawet przygotowałam zagonek pod fasolkę szparagową. Dzisiaj czuję się o niebo lepiej ale od 12- na wszelki wypadek siedzę w domu.
Na działce kwitną irysy
To ostatnie maluszki, większości nie widziałam w tym roku
Nieee, no nie jest tak źle z tą trawą , no chyba że koci ogon niezwykle długi . I widzę, że kwitną nie tylko irysy ale i kalina i jaśminowiec (?). Pięknie, pięknie! Czekam oczywiście na zdjęcia róż .
Rozumiem Cię Marysiu doskonale ! Ja też cierpię gdy jest tak bardzo gorąco. Niestety zapowiada się ta kanikuła na dłużej...
Zdjęcia jak zwykle urocze i jeszcze moje ulubione, ślicznie kwitnące, iryski
Miłego wypoczynku
Marysiu
Jak ślicznie zakwitły Ci Iryski.
Trawa porosła ale jest. Przynajmniej , na początek, kot miał się gdzie schować.
A jak radzi sobie Fidel ?
Mamy teraz gorące dni i trochę ciężko to znieść, tym bardziej, że jeszcze kilka dni temu bywało mroźnie tu i tam.
Pewnie za jakiś czas przyzwyczaimy się do ciepła. Miłego dnia