Wreszcie dzień słońca i poleciałam na działkę choc chwilę się odstresować , bo ostatnio cały czas siedzę w domu i pilnuję chorego dziecka.
Do towarzystwa wzięłam sobie Figcia.
Mija jutro tyzien jak Figcio jest u mnie. Nie wiem jak to się stało, wzięłam go tylko od koleżanki do weterynarza, a jak się ostał tak mi go teraz będzie ciężko oddać. Jest przesłodkim klocuszkiem, zupełnie inna bajka niż Waldemar.
Działka bardzo zarosła. I zbrzydła.
Liście poopadały, znowu połamały się gałęzie.
Jest jesiennie,inaczej już nie będzie.
Muszę znaleźć chwilę i zrobić porządek z tym co brzydkie i szare.
Chciałam podciąć uschnięte piwonie, ale niestety coś mi zniszczyło nożyce. I nie był to człowiek, a raczej jakiś zwierzak. I nie moje psy, bo ich nie było na działce, raczej jakaś kuna czy inne ciekawińskie stworzonko, które zdjęło nożyczki wiszące na płotku. Są pogryzione, plastikowa rączka jest w kilku częściach.
Człowiek też był, zostawił ślad po sobie - znów mnie okradli z całej pigwy, podeptali grządki i połamali mi młode hibiskusy
Niech zginie jakiś ...... co mi to zrobił, dziecko leży z gorączką i napiłoby się soczku który lubi a tu ..... pewnie wódkę sobie z niego zrobił. Wściekłośc mnei chce rozerwać! Łapy bym poodrywała! Człowiek się tyle stara, a tu za przeproszeniem ... wiecie co.
Ani porzeczek, ani agrestu, ani aronii, ani pigwy...
Się cieszę, że grasuje ćma bukszpanowa, przyjnajmniej choć na bukszpanie nie skorzystają, bo bukszpany zeżarte.
Nie porobiłam zdjęć, bo się skupiłam na Figusiu. Trzymajcie za niego kciuki bo być może niedługo znajdzie nowy domek.
W biegu cyknęłam aksamitki i koleusy
Młodej grządka ładnie rośnie, podoba mi się to. Jestem nie tylko dumna że to zrobiło moje dziecko, ale powaznie to ładnie wygląda i jako jedyna w tym czasie ozdabia działkę. Wymieszała się mięta z melisą i kwiatami, zrobiło się gęsto, ale czysto, zielono, ładnie.
Aksamitki już chyba ostatnie, te już sobie przysnęły, bo ciągle są te same gdzie latem zbierałam nasiona jedne za drugą.
Zaniosłam tą resztkę z balkonu na działkę, ale nie zasadziłam, bo nie miałam nawet kiedy.
Wrzos pójdzie koło hortensji, która mi się ładnie rozrosła. Na działkę też przerzuciłam mietę. Skoro się tamta ukorzeniła to juz nie potrzebuję kisić jej w doniczce, będę zbierać na świeżo.
Na rok następny muszę pomyśleć o lepszym ukwieceni działki, bo zawsze było tak rekreacyjnie i tylko trawnik, a teraz jak patrzę po forum ile macie koloru w szare dni to mi aż szkoda.