Ło jejku, ale zaniedbałam ten wątek...Przepraszam, już jestem!
Cieszę się ogromnie, że spodobało się Wam moje mini hojarium. Teraz, gdy największy nawał pracy mam za sobą, bierzemy się powoli za mały remont... i wtedy rozrośnie się hojowisko, dokupię nowe rośliny, będzie nie tylko całe okno dla nich, ale i ściana cała. Oczywiście jeszcze do tego kawałek czasu, ale już się przymierzamy z M co do projektów tego remonciku.
Mieczysławie - jeszcze ogarniam, ale wniosek naprawdę jest jeden: im mniej im uwagi poświęcam, tym bardziej rosną jak szalone!
Aga - dzięki!
Edytko - również!
Moniko - miło mi czytać tak fajne słowa!
Magda - dzięki wielkie! Większość zdjęć makro robi mój M, ale czasem i ja muszę, gdy Go nie ma. Niemniej cieszę się, ze zdjęcie się podobało
Iwonko - dzięki również!
Monika - Mała się zmieściła, i jeszcze miejsce jest, ale musiałam zastawić je pustymi doniczkami, bo właziła mi wszędzie. A nic mnie tak nie denerwuje jak puste doniczki...!
Marianie - toć zastawiam po to, by na nich nie patrzeć...!
Dorotko - o właśnie, ale już się przyzwyczaili
Ewuniu - właśnie dodatkowe oświetlenie będzie montowane na jesień, jak zwolnię im całą ścianę. Co do ilości - nie jestem na etapie liczenia, bo zgubiłam trochę czasu ostatnio, ale ostatni wpis mam na pozycji 73. Muszę zaktualizować, ale gdzieś tak ponad 80 samych hoi będzie. Czy to dużo, czy mało - nie wiem, wolę po prostu, by były zdrowe i dobrze rosły.
Paulinko - wkład od Ciebie w rozrost tego zbiorku również jest I rośnie!
Lucynko - masz rację, ona się będzie rozrastać, jak widać
Areczku - dziękuję
Justynko - H. wayetti to nie moja zasługa, takie kupiłam od Kubasi, ale rośnie bardzo dobrze. Niewiele brakło, by zakwitła H. sheperdii, ale ususzyłam...Zasadniczo wolę, by jeszcze podrosły w tym sezonie, a o kwiaty wykłócać się będę za rok - teraz niech nabiorą krzepy i się zaaklimatyzują, tak bym wolała. A za miłe słowa bardzo dziękuję!
Paweł - zgadłeś, tylko ciekawe skąd wiesz...?
Ola - moim już jest, poza Madagaskarskim, bo to na hoje patrzę, gdy zasypiam, patrzę gdy się obudzę. I dzień jest zupełnie inny. Kotek - mam w domu cztery, to o którego pytasz...?

Nie obgryza na szczęście ta najmłodsza, reszta się rwie do roślin tzw. zielonych - czyli np. chamaedora to ich ulubieniec. Do gryzienia hoi nie rwie się żaden kot. Półeczki to zwykłą dostawka przycinana na wymiar, przymocowana do ściany za pomocą takich uchwytów, podobnie jak półki na oknach, wszystko robił sam mój M, części na wymiar zamawiał w takiej firmie meblowej. Okienko się uchyla, ale żeby je umyć, trzeba to towarzystwo ściągnąć razem z półkami, w sumie raz na jakiś czas da się z tym żyć. Lupę mam, zapraszam
Aniu - tak, ten hibiscus jest pokojowy, obecnie stoi na balkonie. Jeszcze nie wyczułam tylko, czy jest jednoroczny, bo tak jak na razie wszystko wskazuje. Zobaczymy prędzej czy później, najwyżej będę siała co roku.
Kochani, bardzo dziękuję, teraz tylko tak bezobrazowo, bo tylko chciałam dać znać, że żyję i już jestem z powrotem. Ale już niedługo coś się pokaże ze zdjęciem, na razie bardzo Wam dziękuję za pamięć i wizyty!
