Jagi, tak to jest z zakupem różyczek. Najpierw kupujemy je sercem, a potem rozumem. A najczęściej bywa tak, że te, co naładniejsze na zdjęciach, okazują się najdelikatniejsze i kapryśne. Szczególnie austinki. Natomiast zwyklejsze odmiany cieszą nas najbadziej, bo długo kwitną i nie zwisają. Ja też będę musiała kilka róż wymienić, choć bardzo tego nie lubię.
Annes, pierwszym celem ataku rzezonego zuczka zawsze jest u mnie tawuła japońska, zwłaszcza gdy kwitnie. Ale ponieważ w tym oku ostrzygłam ją na kulę, nie było kwiatów, a więc żuczki przeniosły się pędzikiem na róże. Całe chmary

A ty takich nie masz?
Heliofitka, oj nie cackam się z tymi żuczkami, oj nie. Tępię je już jesienią, to znaczy ich białe pędraki znajdujące się w trawie. Ale i tak mam ich mnóstwo. Mszyce to pikuś, łatwiej je chyba zwalczyć i nie robią takich szkód. A płtaki róż z dziuami to tragicznie wygląda
Tara Aniu, badzo ci dziękuję za sympatyczną opinię na temat mojego ogródka. Wiele oslin dobiera się samych pod względem kolorystycznym, a ja ich siewek po prostu nie wyrzucam. Co do żurawek, to muszę powiedzieć, że u mnie rosną świetnie w poownaniu z innymi bylinami. Sama nie wiem dlaczego. Może spróbuj Aniu uprawiać je w donicach, to też jest fajne rozwiązanie.