Poniedziałek...czyli zaczął się nowy tydzień. Pogoda wspaniała, słoneczko, lekki wiaterek i kawka z mamunią w cieniu drzew...
Grażynko - Dziękuję za instrukcje w uprawie anemonów

. Dzisiaj moja mama zauważyła je na moich rabatach, stanęła jak wryta

i mówi: CO TO?? Ja chcę też to mieć.

I odmów tu matce rodzonej ....wykopałam jeden krzaczek, nawet już zapączkowany i moja mama szczęśliwa odjechała. Wypasiony storczyk, zakupiony z okazji Jej święta zbladł przy poświacie anemona

.Pozdrawiam
Wiolka - Witaj i zapraszam.

Ja też odkryłam urok kwiatów, bylin sianych własnoręcznie. I , chociaż porażki zdarzają się wielokrotnie, ten sposób pozyskiwania nowych roślin jest...bezcenny w każdym tego słowa znaczeniu

.
Dzisiaj posadziłam do doniczek 12 sztuk czerwonego dębu. Jesienią włożyłam żołędzie, które znalazłam pod przepięknie wybarwionym drzewem, a dzisiaj mam 12 sztuk małych , dobrze rokujących drzewek. Będzie aleja dębowa.
Marysiu - Niebieski anemon musi być prześliczny

. Moje różowe też wyglądają na bardzo żywotne. Jest ich juz kilka prześlicznie rozwiniętych kwiatków, i widzę nowe pączusie. I gdy pomyślę, że pomyliłam go z chwastem ....i prawie usunęłam.Jednak znaczniki by mi się przydały.
Miłka - Myślę, że idąc za moim przykładem....posadź anemony i ...zapomnij o nich.

Ja nawet dobrze nie pamiętam kiedy to zrobiłam, coś mi świta...ale znając mnie, posadziłam i ...nie wierząc, że coś z tego wyjdzie, zapomniałam.
Jadziu - Ja też muszę kolekcję kolorystycznie powiększyć. Jak zakryją płatki na wieczór, wyglądają jak piwonie.
Iwonko - Biedne te nasze futrzaki w upalne dni. Radzą sobie jak tylko mogą. Pepsi wychodziła na pobliską łąkę, i zanurzała się w stawie. Potem wracała i koniecznie chciała być w domu, a ponieważ wyglądała wiadomo jak....wypychałam ją prawie siła. Ubaw mieli panowie, którzy u nas pracują przy przebudowie...Pani Małgorzata wypycha siłą z domu ogromne psisko, do którego czule przed chwilką wołała: " moja słodziutka", " moja malutka".
W niedzielne popołudnie postanowiłam zmienić klimaty ogrodowe na leśne i wybraliśmy się do lasu. Kocham las
i nie do uwierzenia, ale znalazłam taki okaz koźlarza
i sarenki biegały w pobliżu
I ślicznotkę taką spotkałam...
Miłego wieczorku wszystkim
