Małgoś to się cieszę, że zapach tak w sumie niedaleko się niesie. Ty sobie wyobrażasz, że nie wytrzymałam i zerwałam 2 kwiaty i teraz pachnie mi w chałupie

(zdjęcie robione komórką)
Tak jak piszesz o swojej to pomimo mojej wielkiej empatii ale chyba zmieniłaby ogród

Ale przypomniała mi się moja najstarsza która miała opory przed kwitnieniem. Później się okazało, że za głęboko ją posadziłam
Kasiu Isabell dostała komfortowe warunki do wzrostu. Już ją widzę kwitnącą na nowej rabacie

no oczywiście za jakiś czas
Wiesz, że trawka zmieniła trochę kolor zieleni. W sumie nie wiem dlaczego bo podłoże w niebieskim pojemniczku miały czarniutkie
Każda gałązka Anabellki ma pączuś

. Andrzej bardzo zadowolony. Już mu powiedziałam, że przydałaby się taka obręcz na nogach dla niej
Melcia obecnie okupuje swoje zimowe, poduszkowe legowisko
Kosz z bliska
Ilonko doprawdy podziwiam cierpliwość na oczekiwanie piwonii z malutkiej sadzonki
Z tych co mi zakwitły, bez NN, to i tak pomimo wyższej ceny w ilości kwiatów w pierwszym roku Alley Cat bije na głowę pozostałe
A przecież sadzonka Yellow Crown do maluszków nie należała
Sokoli wzroku dobrze widzisz. U mnie lilie już zaczęły sezonik (tylko te jedne) Ten chłód jest o tyle dobry, że mam je kwitnące od dobrze ponad tygodnia. Wczorajsze zdjęcia
Co by nie było to poniektóre różyczki nieśmiało, chyba z zimna, pokazują pękające pączusie
Dwa różne krzaczki Charles Darwin (wg posiadanych opasek)

Abraham Darby (wg opaski)
Princess Alexandra of Kent (wg opaski)
jedna z Pashmin
Mam nadzieję, że nie zanudziłam brakiem rozwiniętych kwiatów różanych