AGNESS, kominki są bardzo romantyczne, a poza tym praktyczne, bo zarówno pod koniec sezonu, jak i na początku można kominkiem zastąpić grzanie w kaloryferach. Przynajmniej u mnie tak robimy i dlatego koszty ogrzewania stają się o wiele niższe. W starym domu mieliśmy piec kaflowy, ale to nie to samo, bo widok tańczących płomieni jest nie do zastąpienia. Jeśli nie masz takiego kominka, to chociaż spraw sobie taki malutki kominek, w którym tea-lightami podgrzewa się olejki eteryczne.
Elizabetko, zdecydowanie za rzadko mnie odwiedzasz. Przychodź ze swojego romantycznego ogródka do mnie, to razem pozwiedzamy "tajemnicze zakątki"
Robaczku, co do angielek stale mam mieszane uczucia. Gdy je oglądam w katalogu Austina, budzą moje żądze, ale gdy się tak smętnie zwieszają, zaczynam ich nie lubić. Na początku kupowałam tylko austinki, teraz już niekoniecznie.
Ot na przykład taka
White Haze. Prawda, że niebanalna?
Gajowa_Ewo, piękne prezenty robisz. Czy kuzynka także gustuje w różach, czy dopiero zamierzasz ją nimi zarazić?
Peonio, to ja bardzo się cieszę, że cię w porę ostrzegłam. MUsimy sobie wzajemnie udzielać takich informacji dla naszego wspólnego dobra.
Margo, a cóż ja mogę związywać, jak trawki się pokładły i połamały. To, co się połamalo, już się nie podniesie. Fajnie byłoby, gdyby ci ostnica przetrwała. Jak wiadomo, różnie z nią bywa.
Klaryso, tak sobie myślałam, że gdzieś ci po drodze zniknęłam. No ale już jesteś, i to jest najważniejsze. Śnieg u nas był, ale teraz nie ma już prawie śladu. Minął jak zły sen.
Misiu, oczywiście zdjęcia być muszą. Patrz niżej
Jolu, nie dokarmiam ptaszków, bo śniegu już nie ma i same świetnie sobie znajdują to, czego im potrzeba. Kiedyś czytałam, że nie trzeba ich "rozpieszczać", bo tracą instynkt samodzielnego zdobywania pożywienia, a potem z jego niedostatku - giną
Luleczko, ona faktycznie niebrzydka jest. Wiadomo, angielka...
Krysad71. Pelargonie to na pewno już pomarzły. Ja swoje wywaliłam. Ale wiesz, co ci powiem, że próbowałam już wielu jednorocznych i one są jednak bezkonkurencyjne. Taka prawda. No i drobne begonie. Jedne i drugie kwitną całe lato i to w różnych warunkach pogodowych. Ja z pewnością będę w przyszłym roku sadzić pelargonie. Nad kolorem się zastanowię. W tym roku miałam białe i malinowe. Może przez zimę wymyślę coś innego dla odmiany.
Beatko, dobrze, że się zgadałyśmy, bo po przesyłce od "trawkowego pana" miałabyś tylko przykrości i zgrzytanie zębów.