Witaj Tomek ,miło Cię widzieć w moich zielonych leśnych progach
Z tą dżunglą i ja miałam problem, jedyny sposób to ostre przycinanie , od czterech lat dwa razy w roku sekator i jazda ,gdyby nie to już nie było by przejścia, wycięte gałęzie rozkładam gdzie się da i czekam aż igliwie opadnie ,dopiero gołe gałęzie składam na pryzmę .Dolna partia brzóz również raz w roku jest przycinana jej gałęzie leżą brzydko na trawniku. Oczywiście są miejsca z którymi po prostu nie daje sobie rady ,ale to też ma swoje plusy :)gąszcz iglaków zatrzymuje zapachy zwierząt za ogrodzeniem ,a wiadomo w lato nie są przyjemne .Susza do mnie również zajrzała ,ale glina którą tu mam pewnie wilgoć zatrzymała i z podlewaniem nie mam takiego problemu

Mysiora u mnie brak ,ostatnio ostro z nim walczyłam ,więc klon może przeżyje

miejsce również ma spokojne i osłonięte, wiec tylko mu tam spokojnie żyć
Gosiu ,nie wiem kiedy tą rabatkę zakończę ,ale jak już będzie jakiś efekt z przyjemnością pokaże koniec i początek

jutro jadę po Klon
Dobranoc
