Dziewczyny, dzięki za pochwały balkonu i kwietnika.
Zdjęcia po raz pierwszy obrobiłam na komórce, tzn zmniejszyłam rozdzielczość, dodałam ramkę i podpis, poszło tak samo szybko jak na komputerze i chyba nie gorzej. Główna zaleta, ze nie musiałam czekać z tym na okupowany komputer i nie musiałam sama go zbyt długo blokować. Niestety komputer jeden, a chętnych i "pilnie potrzebujących" kilkoro.
Przyszli moi rodzice na kawkę z ciastem, więc dokończę potem
Wreszcie jest okazja skończyć post

Trochę jest mi przykro, bo na lepy przeciw mączlikom złapały się też ze dwie pszczoły, a że są to pożyteczne owady jest mi ich strasznie żal, zwłaszcza że się męczą na tym lepie. Dziś jedną chciałam uwolnić, ale ostatecznie tylko skróciłam po usiłowaniach jej męczarnie. Musze poszukać w necie, czy jest coś co je odstrasza, żeby się już więcej nie łapało
Jest też weselsza informacja, a mianowicie zakupiłam wczoraj schlumbergerę, czyli grudnik.
Mam z nim trochę zagwostkę, bo wg mądrej książki grudnik kwitnie lepiej, jeśli się go we wrześniu i październiku przechłodzi oraz przesuszy oraz nie nawozi. Dopiero, jak zacznie wypuszczać pączki należy go intensywniej podlewać oraz nawozić. Czy ktoś mógłby to potwierdzić z praktyki?
Jest w sumie obecnie przesuszony, ale pani na targu powiedziała, żeby go zacząć nawozić florovitem lub biohumusem do kwitnących.
Nie jestem też pewna, jaką dawkę przesuszenia wytrzyma? Nie chciałabym go stracić, bo wykosztowałam się jak na ceny targowe - 10 zł.
Na dzień dzisiejszy wygląda tak:
mika, z cytryną nie poddawaj się, ja czekałam cały miesiąc i się doczekałam, choć z 6 czy 7 pestek tylko ta jedna wzeszła. pestki były prosto wyjęte z cytryny i włożone do ziemi zmieszanej z piaskiem. Może trzeba było do samej ziemi, albo do ziemi dla cytrusów, nie wiem. W sumie jedna mi wystarczy.

Jakiś miesiąc po wykiełkowaniu przesadziłam cytrynkę z tej niewątpliwie dość jałowej mieszanki do specjalnej ziemi do cytrusów i widzę, że jej to posłużyło. Powodzenia z twoją cytynką