Marzanko - dzień drugi walki z chwastami przyniósł mi chwilowe zwycięstwo w warzywniaku. Było ciężko, bo co chwilę musiałem uciekać z placu boju z powodu deszczu.
Tajka - moje różaneczniki ogólnie wyglądają zdrowo, tylko kwitnąć nie chcą. Nie jest to powód do wielkiego zmartwienia, bo nie wymagam od roślin bezwzględnego kwitnięcia, ale było by miło gdyby zrobiły mi niespodziankę

. Myślę, że możesz z powodzeniem spróbować hodowli bluszczu. Jeżeli będzie miał odpowiednio zaciszne stanowisko powinien dobrze zimować. Szkodzą mu głównie zimne wysuszające wiatry.
Basiu - dziś wypróbowałem podkaszarkę i muszę powiedzieć, że po początkowym zniechęceniu do ustrojstwa, jak już ją opanowałem to jest całkiem przyjazna w użyciu. Tylko taką nakładkę z drutu musiałem z niej zdjąć, bo przez to cholerstwo kosić nie mogłem jak należy. Chyba po to ją dali, żeby przypadkiem drzewka nie zajechać, albo jakieś cennej byliny, ale w gruncie rzeczy tylko mi przeszkadzała. Fakt, że żyłka zużywa się błyskawicznie i czasami przy jakiejś bujnej kępie trawy dym daje się zauważyć, ale ogólnie lepsze to od biegania z ręcznymi nożycami.
Skuszony prognozami na dzień dzisiejszy podjąłem przed południem heroiczną próbę skoszenia trawy. Szło dobrze, chociaż niepokoiły mnie czarne chmury zbierające się nad pn-wsch horyzontem. Oczywiście zaczęło lać gdy miałem za sobą jakieś 25 % trawnika. Po przejściu ulewy kosiłem dalej, bo się zawziąłem, chociaż mokra zielona melasa dokumentnie zatykała mi kosiarę od spodu. Jak zaczęła się dymić musiałem przerwać koszenie, bo bym niechybnie spalił silnik. W końcu udało się, chociaż z efektu końcowego całkowicie zadowolony nie jestem ponieważ część trawy się położyła i trochę nierówno to wygląda. Podczas podkaszania trudnych miejsc znowu lunęło, więc musiałem ze sprzętem pod dach uciekać. Koniec końców co miałem dziś zrobić to zrobiłem, chociaż podczas odchwaszczania padało jeszcze dwa razy. Aktualnie nadal jest niepewnie, bo wokół czarne chmury, ale już mi to jest obojętne, bo robota zrobiona

.
Trochę zdjęć z dzisiejszego dnia.
Zacznę od chmur, które były malownicze, ale momentami wyglądały groźnie
Moje zioła, lubczyk i kozłek lekarski
oraz hyzop
Ziół mam więcej, ale zrobię im zdjęcia jak podrosną. Na poniższym zdjęciu lobelia przylądkowa
A teraz jeden z dwóch przezimowanych żmijowców oraz pióropuszniki, które czują się wspaniale
Piwonie coś małe pąki mają
Jedna z róż, akurat minaturka
Brzoskwinia zawiązała owoce
Barwinek też dobrze się czuje
Efekty wczorajszej walki z chwastami
i dzisiejszej, prawa strona warzywniaka
i lewa, gdzie rosną pomidory-bidoki
Doniczkowce ponownie powędrowały na dwór, mam nadzieję, że pogoda nie zmusi mnie do powtórnego wstawiania ich do domu
Mam też zakątki, gdzie chwasty rosną swobodnie, i jedynie one mi kwitną
Nie sposób oprzeć się urokowi kwitnącej pokrzywy
Inne też nie zostają w tyle
Pozdrawiam
