Witam wszystkich serdecznie. Widać wszystkie tak mamy, że w torebkach musi być dużo, bo tyle rzeczy może się przydać. Ja ostatnimi czasy kupując torebkę zwracam uwagę, żeby była koniecznie specjalna kieszonka na telefon a i tak nim znajdę go to najczęściej rozmówca się zdąży rozłączyć.
Wreszcie skończyłam dziś walkę z przerzucaniem kompostu. Dwa kompostniki załadowane do wierzchu, przydałby się trzeci, gdyż jeszcze hałda darni została. Zaczęłam dziś ubieranie roślinek w sukieneczki ze stroiszu. Na pierwszy ogień poszły laurowiśnia pstra, skimia, pieris, azalia japońska, hortensje ogrodowe i świeżo posadzona trawa pampasowa. Najbardziej boję się o trawkę, gdyż chciałabym aby przeżyła zimę. Może się uda. Postarałam się zrobić pod nią dobry drenaż. Na dno dołka dałam keramzyt, na to dość gruby żwirek, ziemię z ogródka wymieszałam porządnie z piaskiem i dopiero w to sadziłam trawę, formując oczywiście kopczyk. Na razie osłoniłam ją gałązkami świerkowymi a później dostanie agrowłókninę.
I ostatnia kwitnąca moja różyczka. Część innych jest w pąkach, ale te pąki od miesiąca są takie same, więc się już chyba nie rozwiną.

Marylko. Dziękuję za piękne kwiatuszki