Moje hiacynty ślicznie zakwitły, jednak mam pytanie (być może głupie ale zupełnie się na tym nie znam) odnośnie cebulek przybyszowych. Czy one rosną? Mam kilka takich maciupeńkich, które wypuściły tylko cieniutkie liście i zastanawiam się czy jest choć cień nadziei, że i one kiedyś zakwitną?Trzymać je czy może z czystym sumieniem oddelegować na kompost?
Doczekają do naturalnego zamarcia liści pieczołowicie podlewane w doniczce, jak zaschną liście to do papierowych torebek i spędzą lato w kredensie a do gruntu powędrują w październiku
Witam. Z góry przepraszam za długą notkę ale uważam że jest ona potrzebna do opisania sytuacji.
W styczniu br dostałam w prezencie kwiaty (żonkile i hiacynty) w doniczce (osłonce). Było to w najzimniejsze dni tej zim, kwiaty były osłonięte przed zimnem (zawinięte w papier). Kiedy wieczorem postawiłam je na parapecie (okno jest duże wiec jest sporą - nie dość że słońca to i światła dziennego - nawet jak nie ma słońca) z myślą że jutro przestawię, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu kwiaty zakwitły na następny dzień. Najpierw żonkile trochę później hiacynty. Dlatego postanowiłam ich już nie przestawiać. Kwitły tak przez około miesiąc, potem zaczęły usychać. Pod moja nieobecność jeden z domowników obciął te uschnięte łodygi. Tu zaczęły się kłopoty. Rośliny straciły życie, wyglądają tak jak by nie miały siły i uginają się pod własnym ciężarem, dodatkowo na hiacyncie pojawiły się ciemne plamki których wcześniej nie było. Pytanie moje jest następujące co mogę zrobić żeby uratować hiacynty? Jestem początkująca w kwestii ogrodnictwa więc wybaczcie mało fachowe nazewnictwo a zarazem będę wdzięczna za jaką kogokolwiek odpowiedz. Poniżej zdjęcia owego przypadku. Pozdrawiam.
Moim zdaniem rosną zbyt ciasno w za małej doniczce i cierpią na brak związków mineralnych i niedobór wody (te kropki są normalne). Przesadź do większej doniczki i pilnuj żeby miały stale lekko wilgotne podłoże i nic im nie będzie ;)
Wiele lepszych fotek niż ta poniżej to ja w tym roku nie dodam ? a to z tej prostej przyczyny, że kwiatostany częściowo przemarzły podczas tegorocznej wyjątkowo surowej zimy i w całej okazałości prezentują się raczej żałośnie niż pięknie. Do tego w styczniu dwa z nich zniszczył grzyb (zwykła, ordynarna pleśń, która szybko znikła po oprysku przeciwgrzybowym). No ale szczęśliwie cebulki są zdrowe, więc może za rok doczekam się znów pięknego kwitnienia.