Moja kwitnąca kolekcja

[marta c]

Agness tak sie tylko mowi ze dosc,ja to slowo mowie codziennie i zawsze cos przytargam do domu na razie jest ich ok 50 a lista wciaz pelna

[AGNESS]

Dusia moje również stoją na parapetach. Z tym, że śpioszki mają swoją sypialenkę- parapet, na który wynoszone są po przekwitnięciu. Kwitnące są wyeksponowane na widocznych parapetach. Przenoszę je w razie potrzeby. W tej chwili wszystkie zostały przeniesione ze względu na remont. Nie zauważyłam, aby te przeprowadzki(nie częste zresztą) im w czymś przeszkodziły. Jak na razie żadnego nie musiałam reanimować, ani żadnego nie straciłam. Są okazami zdrowia, gdy skończą kwitnienie odpoczywają ok. miesiąc do półtora i znów wypuszczają pędy kwiatowe-wszystkie. Więc sądzę ,że ich stan mówi sam za siebie.

[AGNESS]

Marto, tego niestety się właśnie obawiam To nie pierwsza moja obietnica, że już koniec, tak było przy 20, 25, 30 a teraz mówię, że 35 będzie ostatnim. Ale postaram się byc twarda

[Storczykowa]

ja nie mam za bardzo innego wyboru, bo mam tylko 2 parapety w pokoju i muszą tam stać. teraz jest troszkę pędów, jeszcze nigdy tyle nie miałam.

[AGNESS]

Dusiu, każdy stawia tak jak lubi i jakie ma warunki. Najważniejsze, aby roślinkom odpowiadało. Ja właśnie dlatego próbuję zastopować, bo już odczuwam deficyt miejsca.

[Storczykowa]

Dusiu, każdy stawia tak jak lubi i jakie ma warunki. Najważniejsze, aby roślinkom odpowiadało. Ja właśnie dlatego próbuję zastopować, bo już odczuwam deficyt miejsca.

ja niestety też mam brak miejsca, a ciągle mi się marzą jakieś storczyki. obecnie marzę o białym z rózowymi mazami na brzegach płatków i na warżce.

[AGNESS]

Tak wiem Dusiu o twoim marzeniu, ja mam takiego i go uwielbiam. Właśnie wypuszcza mi pędzik kwiatowy i budzą sie śpiące oczka,więc się chyba jeszcze rozgałęzi. tak ,że będzie kolejne kwitnionko po niespełna miesiącu

[Storczykowa]

wszyscy mają tylko ja nie... zawsze tak jest, że moje wymarzone storczyki spotykacie wszędzie, a ja nigdy nie umiem ich spotkać i muszę czekać kilka miesięcy lub lat. chciałabym takiego.

[marta c]

Duska to tym razem pewnie musimy ponazekac razem bo ja tez nie moge nigdzie takiego spotkac a bardzo bym chciala

[Storczykowa]

Duska to tym razem pewnie musimy ponazekac razem bo ja tez nie moge nigdzie takiego spotkac a bardzo bym chciala

u mnie bardzo ciężko spotkać ciekawe storczyki. w kwiaciarniach czasem bywają Phalaenopsisy, ale takiego nigdy nie widziałam jeszcze. tylko wystawy storczyków są, ale to stanowczo za rzadko. na wiosennej wystawie kwiatów (nie storczyków, ale normalnych kwiatów) były takie, ale nie mogłam kupić dwóch (a już kupiłam ever springa). potem już nigdy takiego nie spotkałam...

[AGNESS]

Dziewczyny, bo to tak przeważnie jest, że jak się czegoś szuka, to jest to poza zasięgiem każdy tak ma. Ja np. marzę o mocno pomarańczowym i o takim o grubych, woskowych płatkach. A to nic z tego już tyle czasu. Ale przynajmniej jest o czym marzyć

[Storczykowa]

marzysz o takim pomarańczowym jakiego ja sobie kupiłam jakieś 10 dni temu??? (fotka w moim wątku, nie wiem na której stronie). mój ma właśnie woskowe płatki i jest ciemnopomarańczowy. i zgadzam się, że storczyki, o których marzymy, często są poza naszym zasięgiem a inni często je gdzieś widują. ja na taką niebieską vandę, jaką sobie kupiłam ostatnio czekałam ponad 3 lata. a niektórzy z was kupowali w pierwszym lepszym sklepie.

[AGNESS]

Tak Dusiu, o takim jak Twój też. Jednego pomarańczowego mam, ale chciałabym mieć w różnych odcieniach, bo uwielbiam ten kolor

[Storczykowa]

Tak Dusiu, o takim jak Twój też. Jednego pomarańczowego mam, ale chciałabym mieć w różnych odcieniach, bo uwielbiam ten kolor

ja z pomarańczowych mam tylko tego, co sobie niedawno kupiłam i Liodoro. też jest pomarańczowy i do tego pachnie cudnie. ja mam bardzo różne Phalaenopsisy w mojej kolekcji: różowe, białe, w kropki, w paski, żółte, pomarańczowe... obecnie marzę o tym z mazami i takim zielonożółtym. zawsze mam jakieś marzenia.

[AGNESS]

Jestem właśnie po pracy, której się bardzo obawiałam Otóż podczepiałam nowe pędy kwiatowe. I na szczęście jak na razie poszło dobrze. Szczególnie martwiłam się o jeden pęd, który rósł pomiędzy liśćmi Phalaenopsisa, równolegle z nimi. Ale dałam radę Najpierw pod pęd podłożyłam kłębek waty, unosząc pęd ku górze, następnego dnia watkę przesunęłam bliżej podstawy pędu, co go uniosło jeszcze wyżej i w końcu dziś przyczepiłam miękkim drucikiem. Teraz pójdę obfotografuję swoje pędy, i wieczorkiem wstawię zdjęcia. Pisałam wcześniej, że zaczęły rosnąć, ale ich nie pokazywałam, a teraz je zaprezentuję, bo tak bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że uda im się dorosnąć i zakwitnąć.