Dla zrozpaczonych, że im drzewka sadzone jesienią pomarzły i nie wypuszczają liści mam pociechę
Wsadziłem gruszę jesienią i solidnie zabezpieczyłem przed mrozem. Wiosną kiedy inne drzewka zaczynały nabrzmiewać pąki, ona spała. Ścierałem paznokciem korę i była zielona, a więc wydawało się, że drzewko nie przemarzło. Także po wyłamaniu pąków zostawał zielony ślad. Jednak z każdym tygodniem było coraz gorzej, wydawało się, że gałązki usychają. W czasie suszy podlałem drzewko solidnie, myśląc sobie, że to "ostatnie namaszczenie"
Jakiś tydzień temu przecierałem oczy ze zdumienia, kiedy zauważyłem, że małe pączki na końcach pędów i na przewodniku zaczęły nabrzmiewać. Wreszcie po kilku dniach zaczynały rozwijać się i pokazywać listki

Oto opisywana grusza 'Bonkreta Williamsa':
Dla porównania grusza 'General Leclerc' na zupełnie innym etapie rozwoju:
Przypuszczalnie korzenie nie mogły z jakichś powodów pobierać wody i dopiero po jakimś czasie się zregenerowały i uratowały drzewko.