Większość stron internetowych powiela, niestety, bzdury i informacje zaczerpnięte chyba z jakiejś innej galaktyki - na stronach typu "mój śliczny ogródek", czy "zróbmy sobie trawnik" wyczytałam m.in., że krety zapadają w sen zimowy i podgryzają korzenie marchewki, w związku z czym nie daję już wiary doniesieniom o tym, jakoby krety były bardzo terytorialne i jeden osobnik zajmował powierzchnię kilometra kwadratowego. Nie wiem też, czy wierzyć w to, że mają tylko jeden miot w roku, liczący sobie 2-4 sztuk młodych (które rzekomo po osiągnięciu dorosłości mają się wyprowadzać na "swój" teren).
Szczurbobik, a Ty tę swoją szczęśliwą siódemkę wyłapałaś żywołapką czy martwołapką? Bo ja wciąż czekam, aż Gardigo złapie coś poza garścią ziemi

Aktualizacja licznika: już 5 sztuk, w ogrodzie warzywnym o powierzchni trzech arów. Wiem co prawda, że tałatajstwo może się do mnie złazić z łąki i lasu (las mam dookoła, w jedną stronę nawet 3 km), ale jak 10 lat uprawiam ten kawałek ziemi, tak krety mam po raz pierwszy i od razu hurtem.
Zapomniałam wspomnieć, że od wczoraj w walce wspiera mnie myszołów! Mam dość spory staw 30 metrów od domu, ten myszołów gniazduje w pobliżu od bodaj dwóch lat i czasem wpadał do mnie na podwieczorek z małych gryzoni, ale wczoraj - z okna w kuchni - zobaczyłam, jak podleciał blisko brzegu stawu i zaczął uderzać nogą w - jak się później okazało - kreci kopiec, ewidentnie coś dorwał (z okna nie było dobrze widać, bo zielsko nieco zasłaniało), a gdy skończył posiłek i odleciał, to nadleciałam ja, na wizję lokalną. Rozkopany kopiec z uwidocznionym wlotem do kreciego tunelu, a obok strzępki czarnego futerka i kawałek flaczka. Tyle z krecika zostało - ah jo...
Czyli ja plus myszołów = 6 kretów mniej. Ile zostało? Oby nie 16
Połączyłam posty/Karo