Haha, dzięki wam, miło mi

Chyba czas założyć osobny wątek , bo w ostatnim czasie parapet wychodzi na pierwszy plan.
Oj tak, wkręciłam się w te pestki, szczególnie, że jakoś dziwnym trafem wolę mieć na parapetach więcej liści jak kwiatów. Lubię też soczyste kolory i pachnące listki. Uwielbiam zapach drzewek cytrusowych albo moich parapetowych bazylii
Nie ukrywam, że podobają mi się też drzewa, wszelkiego rodzaju bonsaje itd. Własnie przy ostatnich zakupach ojciec zaraził mnie planowaniem wielkiej donicy u nich przy schodach. Wybór roślinki, która będzie tam rosła zostaje dla mnie. Widzę tam któregoś z moich egzotycznych podopiecznych
Teraz jeszcze chcę zrobić ponowne podejście do figi i ananasa, no i do anyżu gwiazdkowego.
Moje dziecko od roku nudzi o ananasa, kupowałyśmy już tyle razy i nigdy nam jeszcze nie wyszło.
Ale nie zaszkodzi spróbować - owoce egzotyczne są teraz coraz tańsze, nie zaszkodzi kupić.
Będę musiała chyba przy tej okazji kupić sobie też nowe mieszkanie, bo jak zacznę sadzić to nie pomieszczę
ale żeby nie było - mam też wieści z działkowego frontu.
Ogólnie to fruwam - udało mi się wreszcie iśc na działkę, jeden dzień bez deszczu
Brzydki, ale bez deszczu.
Nadrobiłam trochę.
Po pierwsze to usunęłam wszystkie warzywka z grządki. Żałuję, że nie zerwałam tego wcześniej, bo tylko deszcze je doprowadziły do gnicia i tyle pożytku. Pomidory pospadały z krzaków spękane i od razu nasiona zaczęły wsiąkać w ziemię. Oczyściłam to i dynię.
Dynię zerwałam.
I jestem zachwycona !
Moja własna dynia przeskoczyła moje oczekiwania.
Kiedy przyniosłam do domu rodziców i zaczęliśmy rozkrawać to poczułam się jak artysta z wielką tremą prezentujący swoje dzieło. Odechnęłam z ulgą jak okazało się że dyńka jest bardzo mięciutka (bałam się czy dojrzała), a potem poczułam jej piękny melonowy zapach i zaczęłyśmy próbować... ochom i achom nie było końca. Dynia okazała się być wspaniała!
Kroiłyśmy z mamą zażerając się z zachwytem jej słodkim miąszem i pestkami. Trzy razy dokrawałam jej jeszcze kawałek, bo z każdym razem domagała się o więcej. Mniej więcej podzieliłyśmy się na pół, z kawałka zrobiłyśmy frytki, część poszła do ich lodówki na zupę, a reszta wróciła ze mną do domu. Teraz przez tydzień jemy wszystko z dyni
No wyszło niesamowicie!
Po drodze nazbierałam też sporo orzechów włoskich wielkości pięści.
Mamy z młodą takie dzikie miejsce gdzie rośnie stare drzewo z wielkimi orzechami. Dawniej chodziłyśmy tam tylko my z psem, a teraz widzę, że ludzie deptają za orzeszkami, więc tym razem zostało dla nas niewiele.
Ciężko też się przedrzeć przez tonę śmieci, liści, gałęzi przerzuconych przez siatkę działek.
Wiecie co, to wstyd jest, że ludzie z ogródkiem mający wspaniałe możliwości kompostowania i używania odpadów robią wkoło siebie taki diabelny syf...
Na górze wyrzuconych roślin znalazłyśmy roślinkę, którą postanowiłam wziąć . Prawdopodobnie to zielistka, ale zerknijcie i oceńcie. Dostała ode mnie na szybko malutką doniczkę, jest trochę potarmoszona , ale myślę, że jakoś odbije. I chyba raczej jeśli dobrze ja oceniłam to jest to roślina doniczkowa.
To straszne, że ludzie potrafią ot tak złapać doniczkę i ciepnąć bądź gdzie roślinkę, która niczego nieświadoma sobie żyje. Mnie to wszystkiego szkoda i wszystko co ma korzonek jest dla mnie do uratowania.
Ale żeby nie było tak pozytywnie to napiszę, że wróciłam do domu ze środkiem owadobójczym.
Kolejnym, zaczynam się zaprzyjaźniać z ciężką chemią, bo nie wyrabiam już z robactwem. Gdyby to tylko były podjedzone listki czy coś tam sobie żyjące to nie powiedziałabym nic, ale to są tragiiczne plagi.
Znów wróciła do mnie bukszpanówka, kolejne larwy się wykluwają.
Było już fajnie, a tu znowu żywopłot pokrywa się pajęczynką i śmierdzi martwymi roślinami...
Glistki póki co są malutkie.
Nie wiem co robić, chemia co parę miesięcy?
Znalazłam też preparaty oparte na oleju parafinowym, w miarę ekologiczne. Chyba czas spróbować.
Alicja - koszyczek jest zrobiony z makulatury, tradycyjnie jak wszystko u mnie ;)
Wyszedł mi krzywo, przyznaję się, ale to pierwsza moja próba z plecionym dnem.
Orzeszkom i kasztanom jednak nie przeszkadza ;)