Aniu, hortensje powinny znaleźć się w każdym ogrodzie. Jest mnóstwo odmian, co prawda dużo jest takich tylko nieznacznie różniących się między sobą, ale każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Tym bardziej, że nie wymagają od nas zbytniego zaangażowania, jak chociażby róże. I na dodatek są cudne
Sama się dziwię, że eM taki chętny, zazwyczaj trochę to trwa zanim go do czegoś przekonam. Tymczasem sam poszperał w internecie jak powinno to wyglądać, jakiej średnicy powinny być rurki, jakich użyć materiałów. Na razie wszystko jest na dobrej drodze, chociaż jeszcze nie jest wykończony. Na dzień dzisiejszy prezentuje się tak:
W reklamówce za cegłą jest sianko, które też będzie użyte. Jeszcze sporo jest do zrobienia. Ale już wszystko jest w toku, to chyba wyrobi się eM na czas.
Iwonko, na cięcie trzciny był to już
ostatni dzwonek. W tej chwili jest totalna odwilż, od kilku dni temperatury tylko dodatnie, w nocy też

Mamy już jej nacięte wystarczającą ilość, nie będziemy już wchodzić na lód. Na pewno jeszcze długo będzie się utrzymywał na jeziorze, jednak z każdym dniem będzie bardziej kruchy i wchodzenie na niego byłoby głupotą.
Małgosiu, taki sobie sam zrobiony domek będzie cieszył jeszcze bardziej

Nie trzeba wielkich umiejętności, żeby zbudować taki hotelik. Wystarcza wielkie chęci, a tych na szczęście nie brakuje
Ewo-ewarost, szerszeni boje się diabolicznie

. Chyba o tym wiedzą, bo pojawiają się na działce niezwykle rzadko, a ja jestem im za to bardzo wdzięczna. Kiedyś na strychu uwiły sobie gniazdko i trzeba było je stamtąd wyprowadzić. Nawet już nie pamiętam jak się to wszystko wtedy odbyło

. Od tamtej pory zostawiają mnie jednak w spokoju. Inne latające odwiedzają mnie również, ale jakiegoś zbytniego tłoku nie zauważyłam. Może teraz sytuacja się trochę poprawi. Szkoda, że murarki robią obloty tak bardzo krótko, raptem 6-8 tygodni i jest po wszystkim.
Jadziu, nie musisz od razu budować domku

. Wystarczy, jak powiążesz w pęczki trzciny lub bambusy, lub inne patyczki z otworkami i umieścisz w chronionym przed opadami miejscu. Mój tata tak zrobił w ubiegłym roku i część rurek została zasiedlona. Widziałam też rurki ułożone ciasno w butelce od napoju. Pamiętać tylko trzeba, że każda rurka musi być zamknięta kolankiem, inaczej nie chcą się tam wprowadzać.
Marto, jeżeli będą miały odpowiednią średnicę i będą z jednej strony zamknięte kolankiem, to powinny się tam wprowadzić
To są moje ulubione aksamitki. Pięknie wyglądają nie tylko na działce, ale i w wazonie. Bardzo długo zachowują świeżość. W tym roku udało mi się jeszcze kupić taką samą, tylko żółtą.
Po raz pierwszy zrobiłam selekcję nasion aksamitki. Zawsze miałam ogromny problem z ich kiełkowaniem. Trzeba było wysiać bardzo dużo nasion, żeby wzeszło chociaż kilkanaście sztuk. Tym razem przyjrzałam się nasionom kupionym w sklepie i zauważyłam, że wszystkie maja grube wypełnione nasionko. Może dla Was jest to oczywiste, ale mi jakoś nigdy nie przyszło do głowy, żeby to sprawdzić

. I tutaj okazało się, że moje nasiona są w większości puste. Każde nasionko przeszło przez moje palce i z całkiem pokaźnej ilości nasion raptem zrobiła się garstka. Całe szczęście, że miałam z czego wybierać

Zrobiłam próbny wysiew i na siedem wzeszło sześć. Czyli mój eksperyment zakończył się sukcesem
Basiu, na działkach na pewno też nie brakuje miejsc gdzie można spotkać owady, ale tym razem postanowiłam zrobić krok wprzód i zaprosić je do siebie i na dodatek zapewnić im warunki, żeby zechciały pozostać na dłużej
Lipę zbierasz na herbatę? Marzy mi się taka
czysta lipa, żeby można było samemu nazbierać kwiatów. Niestety herbatę lipową kupuję w sklepie. Nawet próbowałam namówić eMa na zbiór, ale tym razem postawił się okoniem

Że niby za wysoko
Ewo-ewka36jj, świat na głowie stanął już dawno. I niestety nie jest to dobra wiadomość. Najwyższa pora zacząć naprawiać to, co zepsuliśmy swoim działaniem. Może jeszcze jest dla nas szansa? Ale działania jednostek nie przyniosą zbytnich rezultatów. Jednak od czegoś trzeba zacząć, najlepiej właśnie od siebie
Lucynko, już od jakiegoś czasu zaczyna się głośno mówić na ten temat. Może więc jednak jest jakaś nadzieja? Myśleliśmy też nad małym ulem dla


miodnych, ale w końcu się nie zdecydowaliśmy. Trochę się obawiałam tak bliskiego z nimi kontaktu. Swoją drogą nie na każdym kompleksie działkowym można takie ule stawiać.
Gosiu, czyli dobrze myślałam, że one potrzebują kwiatów. W tym parku są tylko wysokie drzewa i trawniki, na pewno co jakiś czas koszone. To i skąd miałyby wziąć jedzonko? W jeszcze jednym parku jest taki domek dla owadów i tam kwiatów jest bardzo dużo. Muszę się tam kiedyś wybrać i zobaczyć, czy tam znalazły sie lokatorki na darmowe lokum
Aga, takie pole lawendowe to fajna sprawa. Jak kwitną, to widok jest jak z bajki

Ule i miodek? Trochę przy tym jest pracy, ale czemu nie? W końcu na emeryturze, przynajmniej teoretycznie, człowiek powinien mieć czasu aż nadmiar. Chociaż jak patrzę na swoich rodziców, to ich to nie dotyczy. Sezon zaczynają wczesna wiosną, kończą późną jesienią. Nigdy nie ma ich w domu, na nic nie maja czasu, ale przynajmniej z każdym bolącym mięśniem wiedzą, że żyją
Ciekawa jestem czy moje odmianowe jeżówki przeżyją zimę. Te podstawowe nie sprawiają żadnych kłopotów, rosną i sieją się na potęgę. Ale odmianowe są bardziej chimeryczne. To ich pierwsza zima u mnie, na dodatek nie przyłożyłam się zbytnio do stworzenia im odpowiednich warunków. Prawdę mówiąc, to po prostu posadziłam je do ziemi
Wando, w internecie piszą, że najchętniej zasiedlają rurki z trzciny, następnie z bambusa i papierowe. Dopóki nie spróbujesz, to nie będziesz wiedzieć

Otworki muszą mieć średnicę 5-8 mm. Powodzenia
Pozdrawiam
