

Szamanko, spokojnie, każdy chłop jest praktyczny. Im mniej go kosztują pracy nasze działania, tym chętniej się na to zgadza. Jak ma mniej czasu kosić trawnik to tylko przyklaśnie twoim działaniom, bylebyś mu głowy nie zawracała i nie kazała uczyć się nazw roślin

No mój jest wyjątkiem, szczyci się tym jak mu się uda zapamiętać nazwę jakiejś różyczki


Alania

Madziu, ja pustaczki też dopiero po dwóch latach pokochałam. To taka bardziej dojrzała miłość.
Sabinko, no właśnie. Niemal to samo napisałam Madzi. Duże krzaczki różane to u mnie akurat zaleta. Małych by nie było widać

Taro, rynek dopasowuje się do nas, widocznie motylkowe róże stają się bardziej popularne. Ale ja kieruję się głównie tym czy dana piękność pasuje do lasu...i tu trudny wybór.
Elwi, pustaczki okazały się całkiem wdzięcznym tematem


Kir Royal też był na liście ale teraz chyba będzie Baltimore Belle... Kir Royal jednak za bardzo różowa i drażnią mnie te różowe centki.
Klub możemy założyć ale ja nie mam parcia na władzę, mogę zostać skromnym, nadwornym ogrodnikiem

Justi, jesteśmy umówione


Dorotko, nigdy nie wątpiłam w twój genialny zmysł kompozycji

Masakra (interesujący nick) zapraszam i bardzo polecam Imperatę. Ona nie lubi jednak pełnego słońca, chyba że ma stale lekko wilgotno. Podobno potrafi być odrobinę ekspansywna ale ja tego u siebie nie odnotowałam.
CDn, bo mi uśmieszków brak