Witam w sobotni wieczór po długim, pracowitym dniu.
Dziś wreszcie podjęłam męską decyzję, że nie ma co się czarować, trzeba kosić trawę. Z powodu suszy porosła nierównomiernie i, niestety, zaczęła się kłosić, a także włazić w rabaty. Potem założenie w dwóch miejscach bukszpanowych szpalerków i wielkie podlewanie. A Basia, która mieszka trzy domy dalej i u której wszystkie rośliny są czterokrotnie większe od moich, wyznała wczoraj, że jeszcze ani razu nie podlewała swojego ogrodu

.
Czy zwróciliście uwagę, jaka moda zapanowała na zdrobnienia?
Kupujemy
hortusie,
azalki, sadzimy
rodusie, brateczki i (za przeproszenie!)
chipki,
różyczki mają oczywiście
pączusie i kolorki, śpiewają
ptaszątka, a my robimy
zdjątka 
.
Bardzo sobie w gazecie dworował z tej mody profesor Miodek, a najbardziej rozśmieszyła go pracownica zakładu medycznego, która zwróciła się do niego w te słowa:
"Moczyk proszę postawić na półeczce, a wyniczki będą w poniedzialek" 
.
Misiu, a może ten
KTOŚ chętnie popatrzyłby na
Wicka?
Mam nadzieję, że i ten kot sprawi
MU radość.
Lusiu, w żadnym wypadku nie skasuję tych zdjęć! Taki dereń śni mi się po nocach!!!
Dzięki serdeczne

. Gdybyś jeszcze zdradziła, gdzie ten ogród się znajduje, pojechałabym tam katować się widokiem tego zachwycającego krzaka

.
Jeśli tylko zdołamy się jakoś umówić w trójkę, oczywiście, do Justynki pojedziemy
razem!
Ech, to Twoje
ale...,
Marysiu, wsiądziesz sobie kiedyś w
pendolino, ułożysz się w wygodnej kuszetce, a rano ja Cię odbiorę z dworca i zawiozę, dokąd tylko zechcesz...

.
He, he,
Szuwarek nie ustaje w autoprezentacji, od kiedy się dowiedział o swojej zaoceanicznej popularności

.
Lubisz piwonie, prawda?
Cześć,
Pel, dzięki za uznanie dla obu ogrodów, choć są diametralnie różne. Mój, wiadomo, miejski niewielki ogród, na Kaszubach zaś bardzo duży teren, wokół olbrzymie drzewa, słowem krajobraz, a w środku ogród: kolorowy, kwitnący i trochę zaskakujący...
Ten raczej punkt sprzedaży mizeroty, niż szkółka, znajduje się po lewej stronie (jadąc od Gdańska do Kościerzyny główną drogą) kilka kilometrów przed Kościerzyną.
Ale, prawdę mówiąc, fakt, że tyle razy przejeżdżasz przez Pruszcz, a do mnie jeszcze nie trafiłaś, należy zapisać w rubryce lokalnych skandali, nie uważasz

?
Nie mam żadnej rośliny w kolorze gotyku, więc pozostaje błękit...

.
He, he,
Ewo, po deszczu po kilku godzinach śladu nie było, też latam z wężem i konewkami

. O dereniu po prostu zapomnij na jakiś czas, potem postrasz go siekierą i może któregoś dnia ( po latach) zaskoczy Cię dwoma kwiatkami, jak mój

.
Dla Ciebie fotka w dwóch kolorach.
Lisico, "racja, brachu, wypijmy za to", tylko te siekiery, piły i nożyce trzeba stosować na bieżąco, nie doprowadzając do takiej kumulacji, jaka odbyła się u mnie, że nie mogę poznać własnego ogrodu

.
Mała, różowa róża? Na dziś przychodzi mi do głowy tylko
Granny...
Lubisz digitalisy? Musisz lubić, bo mają
lisy w nazwie

.
PS. Błogostan
Szuwarka przeszedł w stan permanentny

.
Justynko, rozumiem wstręt (?) do zakupów roślinnych, ale piwonia? drzewiasta? I gdzie Ty się, biedaku, z nią zmieścisz

.
Wiemy, wiemy, kiedy uwolnisz się od placówki... Ani ja, ani
Lusia, nie mamy zamiaru Cię brzydko zaskakiwać. Jesteśmy kulturalne panienki, poczekamy na zaproszenie

. Choć dzikie rabaty mogą być dla nas nie lada atrakcją...

.
Słusznie, byłam na
Rose de Resht obrażona za to, że gubiła kwiaty czasem nawet po jednym dniu. I nadal jestem, ale teraz rośnie w mniej eksponowanym miejscu, nogi ma za żywopłotkiem, no i kwiatów ma duuużo więcej, więc kiedy gubi jeden, natychmiast pojawia się następny.
Dzwonki

. ich era dopiero nadchodzi... będzie to piękna era...
Baasiku, mam nadzieję, że Goździkowym zostawiłaś sporo miejsca. To są duże krzaczyska.
Ale kwiaty mają takie oryginalne, nieróżane...
Było mi bardzo miło Was gościć -
Jagoda.
Za chwilę, co nowego w zielonych pokojach.