Nom jestem, jestem
Kochani, zaganiana jestem, chwaściory rosną jak oszalałe ... a warzyw nie widać

Pielę w międzyrzędziach, dobrze że zaznaczyłam rządki rzodkiewkami, bo bym za jasny gwint nie znalazłam, gdzie mam pielić. Jedyne, co mi się udało (na razie, mam nadzieje) w tym roku to truskawki, pamiątka po teściu bo jak kupiliśmy te posiadłość, to teść po kilku dniach przyjechał i posadził za oborą, kilka małych rządeczków truskawek. Przez dwa lata
nic z nimi nie robiłam, rosły jak chciały i gdzie chciały, walczyły dzielnie z chwastami o słońce i czasami osiągały rekordowe wysokości ... a owoce były tak duże, jak te z supermarketów, w przezroczystych pudełeczkach. W zeszłym roku, na wiosnę, po odważnej i
prawie wygranej walce z dziką jeżyną ( czasami jeszcze wyrywam "niedobitki wroga"), zrobiłam poletko, zwane "truskawiaczkiem" a zademonstrowane we wcześniejszych postach. Połowę zasadziłam odłogami od sąsiadki a połowę, własnie, tymi od teścia, odmianę nazwałam "truskawki taty"

No i właśnie, mam porównanie!! Te, od sąsiadki, krzaczki malutkie, truskawki też nie za wielkie i jakoś, dopiero się zaczęły a już się kończą ...ale szczerzę mówiąc, to się nie dziwię bo przecież cały czas w wodzie stały. Ale ?truskawki taty? ? okazały się być wodoodporne!!! Liść zielony, krzaki wysokie, truskawki jak na załączonym zdjęciu ? jak pudełko zapałek
A teraz, wiadomość dnia, tygodnia, miesiąca ... a tak naprawdę, to trzech lat
bez bieżącej wody!!! Mam!!! Prawdziwa woda, z prawdziwego, to nic że byle jakiego

kranu

Wiecie, kiedyś, jak miałam wodę na co dzień, zawsze i wszędzie, nie doceniałam tego luksusu, teraz dziękuję Panu Bogu, że dał mi takiego męża "złota rączka", zdrowie dla nas obojga ... i możliwość podłączenia wody
Na zdjęciu Majster, we własnej osobie, pod czas pierwszego etapu robót hydraulicznych, bo najpierw musiał wykopać długie rowy, od studni do kuchni, od kuchni do szamba no i oczywiście samo szambo. Też mam swój wkład w prace rozprowadzenia rur, bo musiałam porzucać motykę w polu lub przerywać proces serowarstwa i ... włazić w te rowy, żeby przytrzymać kolejny kawałek rury, który M. musiał ze sobą złączyć
Parę obrazków z naszego otoczenia. Kocham te widoki!
Kochane, wdzięczne ... i takie kobiece

brzozy.
Łąka z tyły domu, kiedyś to będzie widok z okna sypialni

, a na razie, w tym pokoju urzęduje kwoka z kurczętami

, ubiegnę Wasze pytanie i odpowiem od razu, bo w apartamentach które zostały wybudowane dla kwok, tymczasowo zameldowały się trzy kozy i grzecznie czekają aż pan gospodarz wybuduję im prywatne boksy
To pole jest takie kolorowe od tych kwiatów

, zdaje sobie sprawę, że to są chwasty ale dla mnie, są to kwiaty! Tylko nie wiem, jak się nazywają. Poproszę o podpowiedź.
