Aż żal, że ten dzień już minął, był taki piękny, słoneczny. Ile ich jeszcze zostało w tym roku?
Marysiu - pierwszy raz będę przechowywała te kanny zimą i trochę się boję. Nie mam piwnicy, przeznaczyliśmy na ten cel takie pomieszczenie nad tarasem. Bardzo niewygodne z uwagi na utrudniony dostęp. Nic innego nie wymyśliliśmy. Ta sympatia kann będzie szczególnie potrzebna tej zimy.
Misiu - Janusz to kannowa wyrocznia i skarbnica wiedzy. Pozwoliłam sobie skopiować jego rady odnośnie uprawy i przechowywania kann. W żadnym podręczniku tak szczegółowych instrukcji nie znajdziesz.
Aniu - garażu nie mogę wykorzystać. Jest ciągle nie ocieplony i zimą temperatura spada poniżej zera

Może jak M zrobi naście kursów na piętro, to przekona się, że ciepły garaż to fajna rzecz.
Justynko - zawstydziłaś mnie

Ja tu się rozpycham i nadymam pokazując Durbana i inne, a zapomniałam o moich pierwszych, tych zwyczajnych Indicach. Zaraz się poprawię. Mam ich moc. Cały rząd rośnie na granicy z sąsiadem usiłując zasłonić bałagan i wysypisko śmieci, a pozostałe w dwóch grupach.
Ewuś przy Twojej masie przepięknych róż, możesz sobie pozwolić na rezygnację z tych "kłączowych". Faktycznie są bardzo uciążliwe, no i to przechowywanie. szczególnie jak nie ma się warunków. Moje pierwsze Indici przchowywane w kopcu, niestety zgniły. Zobaczymy jak teraz będzie.
Dorotko - przypomniałam sobie, że nie mam pierzyny, a poduszka ortopedyczna, twarda jak ch.....a, też się nie nadaje

Pozostaje skrzynka z ziemią.
Mam też Stuttgarta ale jakaś zła siła go złamała (był chudy i baaardzo wysoki) i nie doczekał się uwiecznienia na fotce.
Teraz naprawiam swój błąd. To moje te "zwyczajne kanny.
Piękne i dorodne.
Obiecane zdjęcia nowych roślinek.
Mam cichutką nadzieję, że w przyszłym roku pokażą na co je stać.