Izuś - to nie ja tylko tłumacz i to w stylu Kali zjeść drogi do nikąd.......

czyli Gogle.
To był taki żarcik.
Pada z przerwami, ale ogólnie nie jest żle i wszystko rośnie jak na drożdżach.
I dobrze, że nie jest zimno, tylko prawdopodobnie taka pogoda sprzyja rozwojowi chorób.
Czego na razie jeszcze nie widzę u siebie, ale spodziewam się je wkrótce zastać na jakichś roślinach.
To co Cię ujęło to dereń Cousa.
Elżuś - tak, zgadłaś.
Fakt, że busz się robi coraz większy, ale ja to uwielbiam.
W miejskim gwarze i smrodku taka oaza zieleni bardzo mi odpowiada.
Buziaki.
Edytko - na to złożyło się kilka rzeczy na raz.
Róże sadzę dopiero od dwóch lat, więc szkodniki nie zdążyły się jeszcze zgromadzić.
Nie sadzę ich w grupie / to przyciąga szkodniki / lecz pośród innych roślin mieszanych, więc się ze sobą nie stykają.
Przy różach sadzę czosnek, którego nie lubią zarówno grzyby chorobowe jak i szkodniki.
Będę dosadzać jeszcze szałwię, ale nie ozdobną tylko lekarską.
Tak jest do tej pory, ale niewykluczone, że kiedy róże podrosną to i szkodników czy chorób przybędzie.
Jacku - ale z Ciebie szczęściarz.
To pozdrów Panią Kralkę i powiedz, że jestem pełna podziwu dla jej różanej pasji.
Tak, to penstemon, jedyny jaki mam do tej pory.Kilka prób z innymi odmianami skończyło się fiaskiem.
Co dziwne, był na początku bardziej różowo czerwony a teraz jest taki jak widać.....zmienił kolor ?
Jeśli chodzi o maczek to masz rację.
Chyba powiem kuzynce, żeby trzymała rękę na pulsie.
Beatko 68- dereń rośnie już u mnie jakieś 7, może 9 lat.
Nie jest wysoki, bo wolno rośnie na mojej glinie.
Teraz ma jakieś 1,5 metra wysokości.
Beatko T - balkonik żyje swoim życiem, niezależnym od ogrodu.
Pogoda sprzyja więc i rośliny rosną w oczach.
Loki - wiem, wiem......nieraz jak tłumaczę strony obcojęzyczne to się śmieję z tych tłumaczeń.
To miał być taki żarcik, mam nadzieję, że się nie gniewasz za niego.
Po prostu rozbawiła mnie ta konwersacja z Izą po francusku z której ja zrozumiałam tyle ile Ty z tłumacza gogle.
Nie trzeba tropikalnych mrówek, nasze krajowe zółte też tną nieżle.
Co do sprzętu, to tak wytrzymałe jak kiedyś już na pewno nie będą.
Producenci by zbankrutowali.
Geniu - jeśli rozeta liściowa jest duża, a pierwszy kwiat rozwinie się normalny to zostaw łodygę kwiatową.
Jeśli kwiat będzie zdeformowany, to ja bym wycięła.
Prawdopodobnie pęd został wtedy przemrożony i będzie rozwijał zdeformowane kwiaty - dla oka nic godnego do podziwiania.
Lepiej, żeby roślina wzmocniła się na przyszły rok.
