Witam serdecznie.
Piszę po raz kolejny

, bo zeżarło mi całego posta.
Był długi.
Usprawiedliwiam nieobecność-obowiązki zawodowe i domowe skutecznie uniemożliwiły mi przebywanie na forum i dzieci okupowały komputer.
W pracy już spokojnie, w domu też ogarnięte.
I mam swój komputer
Marto paskud przebrzydły.
Różana choroba zaraźliwa, skoro masz już 4-to początek epidemii .
Iwonko, nawet o nim nie myśl, bo telepatycznie ściągnie i się sprowadzi z cała ferajną.
Podziwiaj jego pracowitość na odległość.
Wierz mi, sprzątanie tych kopców to ciężka praca. Wygarnięta ziemia ma objętość równą 15 l (tj. pełne wiadro).
Moje zwierzaki nie są dla niego przeszkodą.
Korzystam z życia w myśl zasady "złotego środka".
Lubię ludzi

, o więzi staram się dbać a przyjaźnie pielęgnować.
Jestem istotą stadną.
Marto, staram się spojrzeć na to z innej strony i szukać pozytywów.
Już pomyślałam, ze skoro się pojawił (zakładam, ze jest sam), to sprowadził go dostatek pożywienia.
Czyli mam pędraki.
Niech tam sobie je, ale może niech tak demonstracyjnie nie zaznacza swojej obecności i wkładu w spadek populacji szkodników w moim małym ogródeczku.
Z cytryną spróbuję. Moje domowe zwierzaki nie lubią zapachu mandarynek.
Póki, co dzisiaj dostał sporą dawkę papierosowych odpadków. Oby go to nie rozsierdziło.
Różyczki oglądam, wybieram i obmyślam nasadzenia i zakupy na wiosnę.
Czytałam chyba u ciebie (nie pokręciłam?), ze pomarańczowe są w szkółce Cyrzana. Ja ją mam niedaleko.
Edenka własnie stamtąd.
Może zobaczę czy mają jeszcze coś z gołymi korzeniami?
Majko, dziękuję . Komplementy od doświadczonych różanek - to miód na moje serducho .
Choroba już zaawansowana.
M robi tylko zdziwioną minę, a ostatnio wyraził nawet podziw dla żywotności i urody królewien.
Jesienne zakupy od Choduna-internetowo, Cafe dzięki uprzejmości Deride-Gosi od Schultheisa.
Edenka-od Cyrzana (mam w pobliżu szkółkę), muszę się tam wybrać. Co by o C. nie mówić, róże miał w tym sezonie ładne i w dobrej cenie (15-20zł w sporym pojemniku).
Muszę sprawdzić, czy ma jeszcze z gołymi korzeniami.
Cytrynowy sposób zapisany do listy działań antykrecich.
Agato, tylko cieszyć się, że siatka skuteczna.
Czytałam, ze nie byłaś na zlocie Kaszubek. ja też nie i bardzo żałuję. Może następnym razem.
Grażynko, 
w sprawie kreta.
Paskuda jedna.
Mogę sobie wyobrazić twoją minę na widok zrujnowanych ścieżek.
Martwię się, ze kopie tunele pod roślinami i korzenie nie będą miały dostępu do wody a cebule powpadają. I z marzeń o wiosennym poletku tulipanów nici
Ewo, póki co, próbujemy różnych sposobów. Jak widać bezskutecznie.
Już tak sobie myślę, ze może on nie może znaleźć drogi powrotnej

Stąd tyle kopców i korytarzy.
Dzisiaj (po raz pierwszy od soboty) znowu pokazał się kopiec
